Info
Witaj na moim blogu. Mam na imię Marcin. Mieszkam na warszawskim Służewcu. Jeżdżę rowerem i staram się zwiedzić ciekawe miejsca. Interesuję się architekturą, historią i fotografią. Blog prowadzę od 6389.20 kilometrów przejechanych rowerem. Po leśnych korzeniach i błotach przejechałem 875.80 kilometrów. Jeżdżę z prędkością średnią 20.53 km/h i szybciej mi się nie chce;)Moje jeździdło
Wykres roczny
Archiwum bloga
- 2014, Czerwiec2 - 0
- 2014, Maj7 - 3
- 2014, Kwiecień9 - 0
- 2014, Marzec11 - 3
- 2014, Luty9 - 10
- 2013, Sierpień7 - 11
- 2013, Lipiec21 - 44
- 2013, Czerwiec23 - 53
- 2013, Maj18 - 19
- 2013, Kwiecień12 - 13
- 2013, Marzec4 - 2
- 2013, Luty1 - 3
- 2013, Styczeń5 - 4
- 2012, Grudzień6 - 8
- 2012, Listopad10 - 17
- 2012, Październik22 - 20
- 2012, Wrzesień19 - 10
- 2012, Sierpień27 - 16
- 2012, Lipiec14 - 11
- 2012, Czerwiec6 - 11
- 2012, Maj20 - 23
- 2012, Kwiecień12 - 28
- 2012, Marzec11 - 33
- 2012, Luty2 - 11
- 2012, Styczeń8 - 55
Dane wyjazdu:
60.00 km
14.00 km teren
03:03 h
19.67 km/h:
Maks. pr.:42.00 km/h
Temperatura:23.0
HR max:181 ( 91%)
HR avg:139 ( 70%)
Kadencja:/min
Kalorie: 1440 kcal
Rower:Aluminiowe MTB:)
Kichuś, snake i Wisła
Sobota, 29 września 2012 · dodano: 29.09.2012 | Komentarze 2
Dzisiejsza moja wycieczka, miała się zacząć o ósmej rano;) Oczywiście wstałem o dziesiątej:) Szybko więc trzeba było nadrabiać z szykowaniem się. Nawet nie zjadłem śniadania i wyruszyłem. Miałem w planach odwiedzenie kilku waypointów. Pierwszym był Kichuś Majstra Lepigliny. Waypoint znajduje się w parku im. Janiny Porazińskiej. Nazwy alejek w nim są bajeczne;) Dalej uderzyłem w stronę Cukierni Laurentego Tosio. Zanim tam dojechałem, zaserwowałem sobie wjazd wiaduktem Markiewicza. Cały wiadukt obstawiony wozami Policji, nawet mobilne armatki wodne mieli:) Szykowali się pewnie do pacyfikacji jakiegoś marszu;) Okolice cukierni strasznie zatłoczone, zresztą całe Krakowskie Przedmieście było wypełnione ludkami. Jako że nie lubię tłoku, szybko spisuję kod i uciekam w stronę Placu Teatralnego. Jest tam Południk Warszawski. Trochę krążę po parkingu zanim lokalizuję swój cel;) Gdy go nareszcie znajduję, to odkrywam że po Vlepce został sam klej:( Tu się chwilę zastanawiam nad dalszą trasą. Do tego miejsca miałem jakiś plan, teraz mi się skończył i trzeba było coś wymyślić;) Wybieram Cytadele. Zanim dojechałem do Cytadeli, udało mi się założyć Waypointa, którego niebawem na pewno opublikuję;)(Opublikowany:))Z Cytadeli przebijam się nad Wisłę i dalej jadę wzdłuż niej do mostu Świętokrzyskiego. Mostem przejeżdżam na drugą stronę i jadę dalej przy samej Wiśle w stronę Siekierkowskiego. Zatrzymuję się pod Mostem Poniatowskiego. Trwa tam wydobycie fragmentów przedwojennego mostu Poniatowskiego. Miałem fart i na wiosnę przy niskim stanie wody, go dokładnie sobie obejrzałem:) Były jeszcze zachowane wtedy asfaltowe chodniki i pozostałości drewnianego bruku, którym była wyłożona ulica. Podobno drewniany bruk tłumił stukanie kopyt końskich. Teraz już niema co oglądać, a samo wydobycie wygląda na pozyskanie złomu:( Podobno ma być gdzieś eksponowany, ale to co zostało po wydobyciu, raczej się nie będzie nadawało. Szkoda, w wodzie leżał i mógł tam zostać. Jak odjechałem jakieś trzysta metrów od mostu, to spotkałem wielkiego Zaskrońca. Pierwszy raz widziałem takiego wypasionego, miał około 1,5 metra. Nawet udało mi się go uwiecznić na fotce, wkoło był tylko piasek i nie miał gdzie się schować. Pstryknąłem mu tylko jedną fotkę i odjechałem co by go nie niepokoić;) Chciałem uparcie się przebić przy samej Wiśle do Siekierkowskiego. Po przejechaniu jakiś 500 metrów i pchaniu roweru kolejne pół kilometra w piachach, zawróciłem. Siadła mi psychika i stwierdziłem że wyszedłem na rower i piesze rajdy nie wchodzą w skład tej wycieczki;) Dalej dojechałem już ścieżkami do mostu Siekierkowskiego i nim przejechałem na drugą stronę Wisły. Po stronie Mokotowa miałem dylemat, wracać do domu, czy jeszcze gdzieś dalej jechać. Pomyślałem że pojadę jeszcze do Konstancina. Więc ruszyłem obok Wisły na południe. Udało mi się dojechać tylko do Okrzeszyna i musiałem zmodyfikować trasę. Jazda pod wiatr, zniechęciła mnie do dalszej jazdy. Zaczęło tak dmuchać że miałem dość:( Modyfikacja trasy uwzględniała Las Kabacki, do którego szybko dotarłem:) W Parku Kultury w Powsinie uzupełniłem bidon i pojechałem na Polanę Piknikową, gdzie miałem w planach postój. Niestety, okazało się że kompletnie niema gdzie przysiąść się:( Ludzi tyle że głowa boli. Czym prędzej uciekłem do Alei Brzozowej. Tam puściutko i cicho. Tutaj postanawiam zjeść śniadanie;) Połykam pół czekolady i ruszam w stronę domu. W lesie już sporo liści na ścieżkach i trzeba uważać na ukryte korzenie. Piszę o tym, bo taki jeden mi się schował i byłem bliski gleby:) Spokojnym tempem, dolatuję sobie do Puławskiej. Całą Puławską przelatuję z wiatrem w plecy:) Prawie nie trzeba kręcić, żeby trzymać trzy dychy na liczniku;) Pogoda ładna, nawet bym napisał że za ciepło. Tylko ten wiatr:(Królikarnia© Gewehr
Pomnik poświęcony Józefowi Piłsudskiemu© Gewehr
Pomnik Sapera przy Płycie Desantu© Gewehr
wisła© Gewehr
Kichuś© Gewehr
Pomnik Wojciecha Bogusławskiego© Gewehr
Cytadela- Brama Straceń© Gewehr
Cytadela- Carskie Armaty© Gewehr
Wydobycie Mostu Poniatowskiego© Gewehr
Wydobycie Mostu Poniatowskiego© Gewehr
Snake;)© Gewehr
Kategoria Byle Gdzie, Las Kabatos, WaypointGame, Za Miasto