Info

avatar Witaj na moim blogu. Mam na imię Marcin. Mieszkam na warszawskim Służewcu. Jeżdżę rowerem i staram się zwiedzić ciekawe miejsca. Interesuję się architekturą, historią i fotografią. Blog prowadzę od 6389.20 kilometrów przejechanych rowerem. Po leśnych korzeniach i błotach przejechałem 875.80 kilometrów. Jeżdżę z prędkością średnią 20.53 km/h i szybciej mi się nie chce;)


baton rowerowy bikestats.pl button stats bikestats.plbutton stats bikestats.pl

Moje jeździdło

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy Gewehr.bikestats.pl
Dane wyjazdu:
26.70 km 13.00 km teren
00:01 h 1602.00 km/h:
Maks. pr.:26.00 km/h
Temperatura:17.0
HR max:184 ( 92%)
HR avg:138 ( 69%)
Kadencja: 38/min
Kalorie: 393 kcal

Po obiedzie z młodym na lody

Niedziela, 2 czerwca 2013 · dodano: 02.06.2013 | Komentarze 1

Po powrocie do domu, zjadłem obiad i zaczęło mnie nosić. Wszak dziś już byłem na rowerze, ale było mi mało. Rzuciłem hasło w domu „kto jedzie się przejechać?” W odpowiedzi usłyszałem błogą ciszę:( Nikt nie chciał ze mną jechać. Chyba wyjazdy zaczęli traktować jako karę;) Mówię synom, że stawiam lody. Tylko najmłodszy dał się przekonać. Szybko się ubrał i już za chwilę byliśmy na rowerach. Lody czynią cuda:) Spokojnym tempem dojechaliśmy sobie do muru wyścigowego, aby za nim przejechać na drugą stronę Puławskiej. Dalej tym paskudnym chodnikiem za nowopowstały wiadukt i po skręcie w ulicę Żołny, byliśmy w lesie. Kabaty strasznie podmokłe i młody musiał się ostro napracować, aby dojechać do Powsina. Na szczęście w żadnym błocie buta nie zostawił:) Po dojechaniu do Powsina, kupiliśmy lody i usiedliśmy na trawce pod dębem. Jak mój kochany synek kończył jeść, to ja pobiegłem po Żywca do baru;) Piwo podłe w smaku i więcej razy rozcieńczane, niż filtrowane:( Ale jak ktoś powiedział, „Człowiek nie wielbłąd, pić musi”:) On śmignął na zjeżdżalnie, a ja siedziałem na zieleninie i sączyłem piwo. Okolice dębu, opuściliśmy po około pół godziny i pojechaliśmy w stronę odłowni dzików. Młody chciał zobaczyć, czy się nie złapał jakiś guziec;) Niestety, w pułapce niema żarcia, jak i również samego Non Diego:( Rozczarowani tym faktem, postanowiliśmy wracać do domu. Jak się później okazało, była to trafna decyzja. Na jakiś kilometr od domu zaczęło padać:( Faktem jest, że prognozy pogody straszyły że będzie dziś padać cały dzień;) Na szczęście tak nie było i udało mi się trochę pokręcić:)

Młody:) © Gewehr

Popłuczyny:( © Gewehr

Szukamy guźca;) © Gewehr

PS: Proszę nie zadawać pytań o nogi syna:) Nie wiem kiedy się tak uwalił:)


Komentarze
surf-removed
| 23:26 poniedziałek, 3 czerwca 2013 | linkuj No tak lody zjedzone, piwo wypite, jeszcze żołędzie podprowadziliście dzikom ;)
Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz trzy pierwsze znaki ze słowa anami
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]

Statystyki zbiorcze na stronę