Info

avatar Witaj na moim blogu. Mam na imię Marcin. Mieszkam na warszawskim Służewcu. Jeżdżę rowerem i staram się zwiedzić ciekawe miejsca. Interesuję się architekturą, historią i fotografią. Blog prowadzę od 6389.20 kilometrów przejechanych rowerem. Po leśnych korzeniach i błotach przejechałem 875.80 kilometrów. Jeżdżę z prędkością średnią 20.53 km/h i szybciej mi się nie chce;)


baton rowerowy bikestats.pl button stats bikestats.plbutton stats bikestats.pl

Moje jeździdło

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy Gewehr.bikestats.pl
Dane wyjazdu:
76.00 km 9.00 km teren
03:36 h 21.11 km/h:
Maks. pr.:42.10 km/h
Temperatura:17.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Kadencja: 75/min
Kalorie: 1820 kcal

II Zlot rowerowy Krainy Jeziorki

Niedziela, 14 lipca 2013 · dodano: 14.07.2013 | Komentarze 2

Obudziłem się dziś przed ósmą i pierwsze co, to wyjrzałem przez okno. Nie pada, można jechać. Ucieszyłem się z tego powodu, bo wieczorem dnia poprzedniego strasznie lało. Plan miałem taki, aby wyjechać jak najwcześniej, odwiedzić kilka WP i zameldować się o 13:00 na zlocie rowerzystów Krainy Jeziorki. Na trasę wyjechałem o 8:30, czyli bardzo wcześnie;) Skierowałem się Puławską do Mysiadła i dalej na Konstancin. Wiatr był mały i dawał w plecy, co sprzyjało spokojnej jeździe. Sprawnie minąłem Konstancin i dojechałem do kościoła w Słomczynie. Trafiłem akurat mszę i nie mogłem spisać kodu. Ludzie stali na zewnątrz kościoła i bałem się że ktoś się zainteresuje Vlepką i ją zniszczy. Nawet próbowałem odczytać kod, ale sposób na „palenie głupa” się nie sprawdził. Kod jest tak wklejony, że wymaga głębszej penetracji;) Zawiedziony porażką, pojechałem na tor wrotkarski. Okolica toru jakby wymarła, zero ludzi. Tylko samochody, jadące trasą na Górę Kalwarie zakłócały ciszę. Spisuje kod i ruszam w kierunku Małej na niebieskim szlaku. Po dojechaniu do Konstancina ruchliwą szosą na Piaseczno, skręcam w lewo i już jadę bocznymi uliczkami. Dzięki GPS, szybko lokalizuję kod. Spisuję go i siadam do biesiady. Znaczy się piwa:) Zabijam jedną Perełkę którą zakupiłem w Chyliczkach i ustalam dalszą trasę:) Obieram kierunek na przejazd kolejowy w Jeziórku. W Pilawie, przypominam sobie że mam niedaleko nieodwiedzony WP. Jest nim miejsce rozbicia się śmigłowca z Millerem na pokładzie. Z racji że kawałek przejechałem to miejsce, muszę się wrócić. Łatwo znajduję wykarczowane miejsce i szukam właściwych drzew, gdzie ma być ukryty kod. Nie mam zdjęcia drzew, a internet nie działa w tym miejscu. Dzwonię do żony, a ona opisuje mi drzewa ze zdjęcia;) Spędziłem tam ponad dwadzieścia minut i kodu nie znalazłem. W domu obejrzałem zdjęcia i jestem pewien w 99%, że znalazłem właściwe drzewa. Niestety, ale kodu tam nie było:( Druga porażka w tym dniu. Pełen optymizmu i nadziei na pozytywne odwiedziny, ruszam przez błotnisty las do pomnika Szarych Szeregów. Tam też nie byłem, choć bardzo często tamtędy przejeżdżałem. Pomnik znajduje się przy nowym parkingu, na którym są również nowe wiaty piknikowe. Spisuje kod i śmigam w stronę Ustanówka. Tam robię sobie przy torach postój i nawadniam się. Normalnie poczyniłem Łomżing przy toringu:) Po uzupełnieniu płynów, podjeżdżam na przejazd kolejowy w Jeziórku. Spisuję ostatni dziś kod i ruszam na zlot. W agroturystyce pod Kogutem w Krępie jestem dwadzieścia minut przed czasem. Jest już tam sporo rowerzystów. Melduję się u koordynatora zlotu, pobieram mapę Krainy, kwit na kiełbasę i pędzę do baru po piwo. Siadam sobie przy stoliku i delektuje się piwkiem. Po odpiciu połowy, ruszam po kiełbaskę. Gdy wracam do stolika, wjeżdża Teich. Poznajemy się i idę kończyć piwko, oraz szamać kiełbasę;) Jak tylko kończę konsumpcję, to ogłaszają konkurs „toczenia koła” Myślę sobie, co mi tam, startuję. W eliminacjach mam najlepszy wynik, niestety w finale tylko trzecie miejsce;) Tym sposobem, zostałem szczęśliwym posiadaczem kolejnych łyżek do opon. Gdy do konkursu stanęły dziewczyny, to sobie uciąłem pogawędkę z Teichem. Jak wybiła godzina 15, ruszyłem do domu. Droga była nader ciężka. Bardzo silny wiatr w twarz, strasznie mnie zmęczył. Na Puławskiej wręcz dobił. Opadłem z sił i ledwo dojechałem do domu. Jak bym miał jechać jeszcze ze dwadzieścia kilometrów, to bym musiał robić przynajmniej półgodzinny postój.
Na koniec chciałem jeszcze podziękować Teichowi za spotkanie:)

Kościół św. Zygmunta w Słomczynie © Gewehr

Tor wortkarski w Słomczynie © Gewehr

Perła na niebieskim szlaku © Gewehr

Co się gapisz? © Gewehr

Pomnik Szarych Szeregów © Gewehr

Gołębnik nad kapliczką © Gewehr

Łomżing;) © Gewehr

Na zlocie © Gewehr

Na zlocie © Gewehr

Na zlocie © Gewehr

Na zlocie © Gewehr

Droga © Gewehr

Jeziorka © Gewehr



Komentarze
teich
| 12:25 czwartek, 8 sierpnia 2013 | linkuj Dziękuję za miłe słowa, cała przyjemność po mojej stronie. Wracając pod wiatr musiałeś się rzeczywiście napocić i nasiłować, wiał faktycznie mocno
surf-removed
| 22:09 wtorek, 23 lipca 2013 | linkuj Szkoda, że nie było konkursu w piciu piwa, pierwsze miejsce murowane.
A krowę poznałem, ta sama co na mojej fotce, ach te wydatne usta ;)
Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz trzy pierwsze znaki ze słowa ziech
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]

Statystyki zbiorcze na stronę