Info

avatar Witaj na moim blogu. Mam na imię Marcin. Mieszkam na warszawskim Służewcu. Jeżdżę rowerem i staram się zwiedzić ciekawe miejsca. Interesuję się architekturą, historią i fotografią. Blog prowadzę od 6389.20 kilometrów przejechanych rowerem. Po leśnych korzeniach i błotach przejechałem 875.80 kilometrów. Jeżdżę z prędkością średnią 20.53 km/h i szybciej mi się nie chce;)


baton rowerowy bikestats.pl button stats bikestats.plbutton stats bikestats.pl

Moje jeździdło

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy Gewehr.bikestats.pl
Dane wyjazdu:
29.00 km 21.00 km teren
02:12 h 13.18 km/h:
Maks. pr.:42.00 km/h
Temperatura:16.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Kadencja:/min
Kalorie: kcal

Guma:)

Niedziela, 22 kwietnia 2012 · dodano: 22.04.2012 | Komentarze 5

Dziś rano, spakowałem rodzinę i rowery do samochodu. Pojechaliśmy do Łosia. Wiedziałem że nie ma co się pchać z młodzieżą tam od razu na rowerze, jeszcze się nie rozjeździli i 80 kilometrów to za dużo;) Spokojnym tempem dojechaliśmy na miejsce o 10:00. Wypakowałem rowery, spiłem kawę i ustaliliśmy wstępnie trasę. Kolega Teich ustawił parę Wp w okolicy, więc trasa była ustawiona pod WaypointGame;) Ruszyliśmy w sześć osób. Te dwie dodatkowe osoby to mieszkańcy Łosia, przekonałem ich do rowerów i coraz częściej nimi jeżdżą:) Mój młodszy syn zaczął przeżywać kryzys już po trzech kilometrach, myśleliśmy że wyzionie ducha. Sapał, stękał i bladł w oczach. Pomogło mu dopiero paliwo rakietowe w postaci czekolady. Po tym strzale energetycznym, zaczął śmigać jak szalony;) Chyba za bardzo przyzwyczaiłem go że zawsze w plecaku ma czekoladę:) Pierwszym punktem na naszej trasie był dworek w Pracach Dużych. Widać że obiekt jest zadbany, co mnie bardzo cieszy.
Następnie udaliśmy się do młyna w Zawodnym. Jak ktoś oglądał „Ojca Mateusza”, to jeden z odcinków był w nim kręcony i dokładnie pokazane było wnętrze;) Innej możliwości zobaczenia młyna w środku nie ma. Posiedzieliśmy trochę koło niego, chłopaki zjedli dodatkowe porcje „paliwa” i ruszamy w dalszą drogę. To znaczy chcemy ruszać, a ja zauważam u siebie w tylnym kole kapcia: ( Pierwszy kapeć od 3700 kilometrów. Myślałem że dobiję szczęśliwie bez kapcia do 5000 km, niestety nie udało się. Naprawiłem koło i dopiero wyjechaliśmy. Kierujemy się na sklep w Prażmowie, tam wcinamy lody i zaopatrujemy się w napoje „izotoniczne”. Kolejnym punktem na trasie jest Wągrodno. Nic tam szczególnego niema, po prostu tamtędy jeszcze nie jechałem;) Tam sobie przypomniałem o zgłoszeniu braku Vlepki, która znajduje się w Jaroszowej Woli. Koło Warsaw Polo Club, dopada nas deszcz. Szybko sprawdzam Vlepkę i uciekamy w las. Po przejechaniu około trzystu metrów lasem, robimy postój. Tam spożywamy „izotoniki”. Jeszcze tylko wpadamy nad leśne jeziorko gdzie zakładam WP i do domu. Oczywiście tego w Łosiu, trzeba blaszaka zabrać;) Tam piję kolejną kawę, pakuję rowery i do Warszawy. Wsiadamy do samochodu i się okazuje że miałem cały czas odsunięty szyberdach. Fotele całe mokre:)
Trasa z GPS niepełna, bateryjka w telefonie padła.

Waypoint #2731 dwór w Pracach Dużych © Gewehr

Przejazd kolejowy w Pracach Dużych © Gewehr

Pola na skarpie Jeziorki © Gewehr

Waypoint #2749 drewniany młyn w Zawodnem © Gewehr

Leśny izotonik;) © Gewehr

Leśne jezioro © Gewehr



Komentarze
Gewehr
| 18:25 środa, 25 kwietnia 2012 | linkuj Jaki pech? To był piękny dzień, który miał jakieś urozmaicenia;) Nawet deszcz mi nie przeszkadzał:)
surf-removed
| 10:01 środa, 25 kwietnia 2012 | linkuj Pasmo nieszczęść :)
kapeć, bateryjki i szyberdach
benasek
| 12:02 wtorek, 24 kwietnia 2012 | linkuj Jak kapeć to na 90% w tylnym kole...
Gewehr
| 18:50 poniedziałek, 23 kwietnia 2012 | linkuj Przy młynie ostatnie zdjęcie zrobiłem o 12:17, jeszcze staliśmy z pięć minut. Następnie zobaczyłem kapcia, naprawa to kolejne 20 minut. No i jeszcze z 7 minut na dojazd do sklepu. Wychodzi na to że my byliśmy tam około 12:49 ;) Kod jest przy samej ziemi, chyba na trzecim słupku od bramy:) Teraz trawa nie zarosła i ładnie go widać.
teich
| 06:08 poniedziałek, 23 kwietnia 2012 | linkuj Szukaliśmy kodu pod poloklubem przez kwadrans potem czas nas naglił, ale bym przysiągł,że nie było, Stare oczy już nie dowidzą.. A w niedziele po kościele bylismy na lodach w piekarni ciastkarni w Prazmowie ( cośpomiędzy 12.30 a 13), rowerzystów wielu, ale żadnej grupy takiej wiekszej niż dwie osoby nie zauważyłem.
Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz dwa pierwsze znaki ze słowa goobl
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]

Statystyki zbiorcze na stronę