Info

avatar Witaj na moim blogu. Mam na imię Marcin. Mieszkam na warszawskim Służewcu. Jeżdżę rowerem i staram się zwiedzić ciekawe miejsca. Interesuję się architekturą, historią i fotografią. Blog prowadzę od 6389.20 kilometrów przejechanych rowerem. Po leśnych korzeniach i błotach przejechałem 875.80 kilometrów. Jeżdżę z prędkością średnią 20.53 km/h i szybciej mi się nie chce;)


baton rowerowy bikestats.pl button stats bikestats.plbutton stats bikestats.pl

Moje jeździdło

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy Gewehr.bikestats.pl
Wpisy archiwalne w kategorii

Za Miasto

Dystans całkowity:1725.90 km (w terenie 434.30 km; 25.16%)
Czas w ruchu:89:37
Średnia prędkość:19.26 km/h
Maksymalna prędkość:53.20 km/h
Suma podjazdów:818 m
Maks. tętno maksymalne:190 (96 %)
Maks. tętno średnie:157 (79 %)
Suma kalorii:24513 kcal
Liczba aktywności:36
Średnio na aktywność:47.94 km i 2h 29m
Więcej statystyk
Dane wyjazdu:
36.00 km 0.00 km teren
01:40 h 21.60 km/h:
Maks. pr.:37.00 km/h
Temperatura:4.0
HR max:188 ( 94%)
HR avg:155 ( 78%)
Kadencja: 72/min
Kalorie: 912 kcal

Wilanów, Konstancin, Piaseczno

Środa, 2 stycznia 2013 · dodano: 06.01.2013 | Komentarze 4

Pierwszy wyjazd w tym roku:) Za bardzo nie miałem gdzie jechać, trasa układała się na bieżąco. Od Konstancina do Piaseczna, silny wiatr skutecznie utrudniał jazdę. Jeszcze w zacienionych miejscach, można trafić na lód. Mało by brakowało, a bym w takim miejscu zaliczył pierwszą glebę w tym roku;) Na szczęście skończyło się tylko mokrymi butami:)

Legia w Konstancinie © Gewehr
Kategoria Byle Gdzie, Za Miasto


Dane wyjazdu:
69.00 km 6.00 km teren
03:24 h 20.29 km/h:
Maks. pr.:33.00 km/h
Temperatura:4.0
HR max:184 ( 92%)
HR avg:152 ( 76%)
Kadencja: 74/min
Kalorie: 1700 kcal

Niemcy, Polacy, Żydzi i Rosjanie

Sobota, 3 listopada 2012 · dodano: 03.11.2012 | Komentarze 4

Jako że niedawno był dzień Wszystkich Świętych, postanowiłem zapalić kilka świeczek na cmentarzach wojennych. Pierwszym na mojej trasie, był cmentarz z pierwszej wojny w Jesówce. Jest na nim pochowanych, 76 Niemców oraz 124 Rosjan. Wszyscy tam pochowani są anonimowi.
Droga do Jesówki © Gewehr

Cmentarz Wojenny w Jesówce © Gewehr

Cmentarz Wojenny w Jesówce © Gewehr

Stąd pojechałem do kolejnego cmentarza z IWW. Znajduje się on w miejscowości Wólka Pęcherska. Pochowanych na nim wg napisów jest 18 Rosjan i 68 Niemców. Cmentarz zadbany i czysty:)
Cmentarz Wojenny w Wólce Pęcherskiej © Gewehr

Cmentarz Wojenny w Wólce Pęcherskiej © Gewehr

Po zapaleniu świeczki, udałem się do Łosia.
Łoś przy drodze;) © Gewehr

Tam posiedziałem chwilę i pojechałem w stronę Runowa. W Henrykowie- Urocze, jest mogiła Powstańców z 1863 roku. Jak internet podaje, są tam pochowani żołnierze z oddziału Władysława Grabowskiego. Mogiła ma formę wysokiego kopca, na którym jest postawiony krzyż i pamiątkowa tabliczka z 1918 roku. Dodam jeszcze tyle, tak mi się ładnie jechało z wiatrem, że minąłem mogiłę i musiałem zawracać 1,5 kilometra;)
Mogiła Powstańców © Gewehr

Mogiła Powstańców © Gewehr

Przy drodze w stronę Piaseczna, jest jeszcze jeden cmentarz. Postanowiłem również się tam zatrzymać i zapalić kolejną świeczkę. Cmentarz znajduje się w Gołkowie. Są tam pochowani żołnierze rosyjscy jak i niemieccy którzy polegli w lipcu 1915 roku.
Cmentarz Wojenny w Gołkowie © Gewehr

Cmentarz Wojenny w Gołkowie © Gewehr

Dalej pojechałem koło torów, co by się nie pchać razem z samochodami na ruchliwej drodze.
Pozioma drabina;) © Gewehr

Chciałem zobaczyć jeszcze zabytkowy cmentarz żydowski. Pierwsze pochówki na nim, datuje się na 1868/69 rok. W czasie drugiej wojny, cmentarz służył za miejsce egzekucji:( Niemcy mordowali na nim Polaków i Żydów. Upamiętnia to pomnik, który jest postawiony w centralnej części cmentarza. Do dzisiejszych czasów zachowało się kilka macew i pomników. Niestety, cmentarz zastałem zamknięty i nie miałem możliwości wejść do środka:(
Kirkut w Piasecznie © Gewehr

Kirkut w Piasecznie © Gewehr

Z kirkutu, pojechałem na cmentarz parafialny kościoła Św. Anny w Piasecznie. Są na nim pochowani polegli w Kampanii Wrześniowej i Powstaniu Warszawskim. Ten cmentarz był ostatni na mojej dzisiejszej trasie.
Cmentarz parafialny w Piasecznie © Gewehr

Ciuchcia © Gewehr

Gdy wyjechałem na Puławską, stwierdziłem że jestem głodny;) Jako że na batoniki nie miałem ochoty, padło na hot-doga. Powiem szczerze, był kiepski:( Jak dojechałem do wyścig, to pomyślałem że mam mało nakręcone i jeszcze gdzieś sobie śmignę. Dostałem niedawno info, że budowa drogi koło fortu Zbarż dobiega końca i można tamtędy już przejechać. Więc to poczyniłem:)
Jeszcze nieotwarta;) © Gewehr

Sam fort ma się dobrze i nie ucierpiał bardzo przez budowę drogi. Co mnie bardzo ucieszyło:) Zrobiłem kilka fotek i pojechałem w stronę domu.
Fort Zbarż © Gewehr

Warszawa Służewiec © Gewehr

Służewiec Przemysłowy © Gewehr

Kategoria Za Miasto


Dane wyjazdu:
24.60 km 0.00 km teren
01:12 h 20.50 km/h:
Maks. pr.:32.00 km/h
Temperatura:6.0
HR max:180 ( 90%)
HR avg:148 ( 74%)
Kadencja: 61/min
Kalorie: 607 kcal

Pierwszy listopad

Czwartek, 1 listopada 2012 · dodano: 02.11.2012 | Komentarze 6

Dziś jako że jest pierwszy listopada, pojechałem na groby. Dziwne jest to, że udało mi się tak rano wstać:) Pojechaliśmy samochodem, którego żeby odpalić, musiałem szwagra ściągać. Długo nie jeździłem i bateria padła:( Wcześnie wyjechałem, to i wcześnie wróciłem, był czas na rower;)
Postanowiłem się przejechać w stronę Piaseczna, gdzie Surf ustawił dwa WP. Jak tylko ruszyłem wiatr uderzył mi w twarz, co poskutkowało wolną jazdą. Na pierwszy strzał, poszła Aleja Brzozowa. Znajduje się ona nieopodal Puławskiej, wystarczyło tylko odbić w prawo jakieś 600 metrów;) Rosną tam ładne brzozy, tyle że jest to teren prywatny i zostaje zabudowany:( Aleję pozostawiłem za sobą i udałem się do Puławskiej. Wymyśliłem że przeprawię się nową kładką na drugą stronę. To był błąd, musiałem tam jechać chodnikiem, który jest rozkopany. Dzięki tej operacji, musiałem myć rower z gliny w kałuży. Opony tak oblepiło że się nie dało jechać:( Za Mysiadłem skręciłem w lewo. Na Geodetów byłem tak zajęty walką z wiatrem, że przejechałem skręt do kościoła, gdzie miałem kolejny WP;) Musiałem się zawracać:) Przy kościele nie było żywej duszy. Otwarta brama przy plebanii, pozwoliła mi wejść na teren przykościelny i trochę się tam pokręcić. Niestety, sama świątynia była zamknięta i nie miałem okazji jej zobaczenia w środku:( Tutaj postanowiłem zakończyć dzisiejszy wyjazd i udać się prosto do domu. Dopiero na Puławskiej udało mi się odpocząć, wiatr miałem w plecy i ułatwiło to jazdę. Pogoda była ładna, tylko ten wiatr dał się ostro odczuć:( Pewnie gdyby nie on, pojechał bym gdzieś dalej;)


Waypoint #3029 Ludwinów - aleja brzozowa © Gewehr

Puławska w Mysiadle © Gewehr

Waypoint #3028 Kościół w Józefosławiu © Gewehr

Puławska przy wyścigach © Gewehr


Dane wyjazdu:
60.00 km 14.00 km teren
03:03 h 19.67 km/h:
Maks. pr.:42.00 km/h
Temperatura:23.0
HR max:181 ( 91%)
HR avg:139 ( 70%)
Kadencja:/min
Kalorie: 1440 kcal

Kichuś, snake i Wisła

Sobota, 29 września 2012 · dodano: 29.09.2012 | Komentarze 2

Dzisiejsza moja wycieczka, miała się zacząć o ósmej rano;) Oczywiście wstałem o dziesiątej:) Szybko więc trzeba było nadrabiać z szykowaniem się. Nawet nie zjadłem śniadania i wyruszyłem. Miałem w planach odwiedzenie kilku waypointów. Pierwszym był Kichuś Majstra Lepigliny. Waypoint znajduje się w parku im. Janiny Porazińskiej. Nazwy alejek w nim są bajeczne;) Dalej uderzyłem w stronę Cukierni Laurentego Tosio. Zanim tam dojechałem, zaserwowałem sobie wjazd wiaduktem Markiewicza. Cały wiadukt obstawiony wozami Policji, nawet mobilne armatki wodne mieli:) Szykowali się pewnie do pacyfikacji jakiegoś marszu;) Okolice cukierni strasznie zatłoczone, zresztą całe Krakowskie Przedmieście było wypełnione ludkami. Jako że nie lubię tłoku, szybko spisuję kod i uciekam w stronę Placu Teatralnego. Jest tam Południk Warszawski. Trochę krążę po parkingu zanim lokalizuję swój cel;) Gdy go nareszcie znajduję, to odkrywam że po Vlepce został sam klej:( Tu się chwilę zastanawiam nad dalszą trasą. Do tego miejsca miałem jakiś plan, teraz mi się skończył i trzeba było coś wymyślić;) Wybieram Cytadele. Zanim dojechałem do Cytadeli, udało mi się założyć Waypointa, którego niebawem na pewno opublikuję;)(Opublikowany:))Z Cytadeli przebijam się nad Wisłę i dalej jadę wzdłuż niej do mostu Świętokrzyskiego. Mostem przejeżdżam na drugą stronę i jadę dalej przy samej Wiśle w stronę Siekierkowskiego. Zatrzymuję się pod Mostem Poniatowskiego. Trwa tam wydobycie fragmentów przedwojennego mostu Poniatowskiego. Miałem fart i na wiosnę przy niskim stanie wody, go dokładnie sobie obejrzałem:) Były jeszcze zachowane wtedy asfaltowe chodniki i pozostałości drewnianego bruku, którym była wyłożona ulica. Podobno drewniany bruk tłumił stukanie kopyt końskich. Teraz już niema co oglądać, a samo wydobycie wygląda na pozyskanie złomu:( Podobno ma być gdzieś eksponowany, ale to co zostało po wydobyciu, raczej się nie będzie nadawało. Szkoda, w wodzie leżał i mógł tam zostać. Jak odjechałem jakieś trzysta metrów od mostu, to spotkałem wielkiego Zaskrońca. Pierwszy raz widziałem takiego wypasionego, miał około 1,5 metra. Nawet udało mi się go uwiecznić na fotce, wkoło był tylko piasek i nie miał gdzie się schować. Pstryknąłem mu tylko jedną fotkę i odjechałem co by go nie niepokoić;) Chciałem uparcie się przebić przy samej Wiśle do Siekierkowskiego. Po przejechaniu jakiś 500 metrów i pchaniu roweru kolejne pół kilometra w piachach, zawróciłem. Siadła mi psychika i stwierdziłem że wyszedłem na rower i piesze rajdy nie wchodzą w skład tej wycieczki;) Dalej dojechałem już ścieżkami do mostu Siekierkowskiego i nim przejechałem na drugą stronę Wisły. Po stronie Mokotowa miałem dylemat, wracać do domu, czy jeszcze gdzieś dalej jechać. Pomyślałem że pojadę jeszcze do Konstancina. Więc ruszyłem obok Wisły na południe. Udało mi się dojechać tylko do Okrzeszyna i musiałem zmodyfikować trasę. Jazda pod wiatr, zniechęciła mnie do dalszej jazdy. Zaczęło tak dmuchać że miałem dość:( Modyfikacja trasy uwzględniała Las Kabacki, do którego szybko dotarłem:) W Parku Kultury w Powsinie uzupełniłem bidon i pojechałem na Polanę Piknikową, gdzie miałem w planach postój. Niestety, okazało się że kompletnie niema gdzie przysiąść się:( Ludzi tyle że głowa boli. Czym prędzej uciekłem do Alei Brzozowej. Tam puściutko i cicho. Tutaj postanawiam zjeść śniadanie;) Połykam pół czekolady i ruszam w stronę domu. W lesie już sporo liści na ścieżkach i trzeba uważać na ukryte korzenie. Piszę o tym, bo taki jeden mi się schował i byłem bliski gleby:) Spokojnym tempem, dolatuję sobie do Puławskiej. Całą Puławską przelatuję z wiatrem w plecy:) Prawie nie trzeba kręcić, żeby trzymać trzy dychy na liczniku;) Pogoda ładna, nawet bym napisał że za ciepło. Tylko ten wiatr:(

Królikarnia © Gewehr

Pomnik poświęcony Józefowi Piłsudskiemu © Gewehr

Pomnik Sapera przy Płycie Desantu © Gewehr

wisła © Gewehr

Kichuś © Gewehr

Pomnik Wojciecha Bogusławskiego © Gewehr

Cytadela- Brama Straceń © Gewehr

Cytadela- Carskie Armaty © Gewehr

Wydobycie Mostu Poniatowskiego © Gewehr

Wydobycie Mostu Poniatowskiego © Gewehr

Snake;) © Gewehr


Dane wyjazdu:
31.50 km 9.00 km teren
01:31 h 20.77 km/h:
Maks. pr.:34.00 km/h
Temperatura:13.0
HR max:176 ( 88%)
HR avg:130 ( 65%)
Kadencja:/min
Kalorie: 524 kcal

Żwirownia Puchały

Niedziela, 9 września 2012 · dodano: 09.09.2012 | Komentarze 1

Wspólny wypad ze szwagierką do żwirowni w Puchałach. Znajomi byli tam na rybach więc był powód żeby tam śmignąć;) Po drodze zawitaliśmy jeszcze do Austerii, gdzie odwiedziliśmy Waypointa. Szukanie WP na żwirowni nie dało pożądanego efektu, Vlepki nie zlokalizowałem:( Mieliśmy jeszcze poodwiedzać okoliczne waypointy, lecz gościna u moich znajomych, spowodowała że musieliśmy wracać prosto do domu;)
Może ktoś wie co to za wynalazek z "Unijnym łukiem" jest po drugiej stronie żwirowni?

Raszyńska Austeria © Gewehr


Dane wyjazdu:
52.00 km 0.00 km teren
02:04 h 25.16 km/h:
Maks. pr.:38.00 km/h
Temperatura:29.0
HR max:187 ( 94%)
HR avg:157 ( 79%)
Kadencja:/min
Kalorie: 1350 kcal

Łoś

Niedziela, 19 sierpnia 2012 · dodano: 19.08.2012 | Komentarze 5

Dawno nie byłem rowerem na wsi. Dziś nadszedł ten moment żeby się tam wybrać:) Jako że czasu miałem mało i jechałem sam, to i tępo narzuciłem sobie spore. W tamtą stronę, nie zatrzymałem się nawet na chwilę. Na miejscu wypiłem jedno piwko, podżarłem trochę mięcha z grilla i ruszyłem w drogę powrotną. Tym razem kilka razy się zatrzymałem i zrobiłem kilka fotek;) Asfalt od Piaseczna do Łosia bajka, tylko odcinek w Bogatkach jak na Kamczatce. Jak ktoś tam jeździ szosówką, to współczuję.
Ślad GPS w dwóch kawałkach, telefon mi się wyłączył:(



Droga do Bogatek © Gewehr

Kamień. Cmentarz Wojenny Wólka Pęcherska © Gewehr

Cmentarz Wojenny Wólka Pęcherska © Gewehr

Kamień. Cmentarz Wojenny Wólka Pęcherska © Gewehr

Rzeka Jeziorka © Gewehr
Kategoria Za Miasto


Dane wyjazdu:
112.00 km 26.00 km teren
05:57 h 18.82 km/h:
Maks. pr.:43.00 km/h
Temperatura:29.0
HR max:174 ( 87%)
HR avg:133 ( 67%)
Kadencja:/min
Kalorie: 1848 kcal

Setka

Niedziela, 5 sierpnia 2012 · dodano: 05.08.2012 | Komentarze 0

Pierwsza setka w to lato:)
Od dawna nosiłem się zamiarem objechania setki. Tyle że albo nie miałem tyle czasu, albo pogoda do bani;) Ustaliłem ze szwagierką, że w niedziele jedziemy ponad sto kilometrów. Ona jeszcze nigdy tak daleko na rowerze nie była i to będzie dla niej sprawdzian:) Napiszę tak, przejechała i chce żebym ustalił jeszcze dalszą trasę! Mnie to cieszy że się nie zraża do jazdy, bo ja mam z kim jeździć:)
Przejdźmy do samej trasy. Wyruszyliśmy o 9:00. Pierwszy przystanek zrobiliśmy pod Centrum Nauki Kopernik. Musiałem przesmarować jej rower, amor wydawał dziwny dźwięk i mnie to denerwowało. Dalej ścieżką do Mostu Gdańskiego, którym przeprawiliśmy się na drugą stronę Wisły. Dalej Jagiellońską i Modlińską do obwodnicy Jabłonny. Na obwodnicy jest zakaz dla rowerów, ale co mi tam, pojechaliśmy nią;) Jeszcze tylko skręt w prawo na rondzie i byliśmy w Legionowie. W Legionowie znam przynajmniej 15 osób, to i nie mogło się obejść bez odwiedzenia kogoś;) Padło na mojego brata, chwilę z nim pogadaliśmy i udaliśmy się w dalszą drogę. Przez Legionowo dojechaliśmy do drogi przesyłowej Wodociągu Północnego. Fajna droga na której jest zakaz dla samochodów:) Nią dojechaliśmy pod sam Wodociąg, potem przy dawnym hotelu pracowniczym wyjechaliśmy na plażę. Na samej plaży taki tłok, że nie było by gdzie się z ręcznikiem rozłożyć. Chwila zastanowienia nad dalszą trasą i wybieramy kierunek Dębe. Po dotarciu nad zaporę, stwierdzamy że się nią przebijemy na drugą stronę Narwi i dalej pojedziemy w kierunku Nowego Dworu. Po zjechaniu na sam dół i pchaniu rowerów jakieś 300 metrów przez głęboki piach, udaje się nam jeszcze przejechać tylko kawałek. Stwierdzamy że trzeba zrobić postój i wypić złoty napój, co by za bardzo się nie nagrzał;) Gdy tak sobie siedzimy i sączymy, to dostajemy telefon. Dzwonią znajomi że są w Zegrzu na kempingu. Pada decyzja że wracamy na lewą stronę Narwi i jedziemy wałem do nich. Tyle że wymyślam że nie jedziemy już przez ten piach, tylko podjeżdżamy pod skarpę po drodze z płyt i kamieni. Tak jakoś w połowie podjazdu, jadąc wolno obracam głowę do tyłu żeby zobaczyć czy jeszcze jedzie za mną moja szwagierka. To był mój błąd:( Rower się zatrzymał, tyle że mój SPDek się nie wypiął i zaliczyłem solidną glebę na kamieniach:) Jestem cały ;) Oczywiście nie obyło się bez szybkiego zjazdu asfaltem w stronę zapory:) Pięknie się tam śmiga. Sam wał do Zegrza pusty. Zawsze jest tam sporo spacerowiczów i rowerzystów, a dziś pusto było. Po dojechaniu do mostu, przeprawiliśmy się znowu na drugą stronę i udaliśmy się na kemping. Tam posiedzieliśmy około piętnastu minut i wyruszyliśmy w dalszą drogę. Czyli z powrotem na most, i w lewo w stronę Nieporętu. Zaraz po skręcie zjeżdżamy nad samą wodę. Okazuje się że jest fajna miejscówka, możemy tu popływać. Woda zimna, fale jak nad morzem, ale dobrze się pływa:) Trochę pływamy i następuje kolejna degustacja płynu;) W sumie siedzimy tu jakąś godzinę i ruszamy dalej. Na trasie w stronę Nieporętu, korek jak cholera. Po dojechaniu do Kanału żerańskiego, skręcamy przed nim na Warszawę. Za Rembelszczyzną stajemy na stacji benzynowej, gdzie jemy po hot-dogu. Gdy tylko ruszamy dalej, zaczyna padać. Na Białołęce, zaczyna tak padać że dalsza jazda niema sensu. Na Kondratowicza dochodzi do tego jeszcze burza. Pada decyzja żeby przeczekać ją na przystanku. Stoimy jakieś dwadzieścia minut i pomimo padającego deszczu, ruszamy dalej. Udaje nam się dojechać tylko do Świętego Wincentego. Deszcz tak zaczął padać że się nie dało jechać i się schowaliśmy pod dachem domu pogrzebowego:) Jak trochę zaczyna mniej padać, to śmigamy dalej. Dojeżdżamy do mostu Gdańskiego i dalej na Stare Miasto. Dla zainteresowanych napisze, że przy Pałacu Prezydenckim…… nie było krzyża;) Nie wiem czy poszli z nim na Jasną Górę, czy zabrali z uwagi na deszcz;) Gdy przeprawialiśmy się podziemiami pod rondem Dmowskiego, dostaliśmy bardzo grzeczną zjebe od ochrony. Usłyszeliśmy „Przepraszam, tu nie wolno jeździć rowerem”. My zeszliśmy, a pan na to „dziękuję bardzo”:) Padać przestało dwa kilometry od domu. Pomimo tego że zaliczyłem glebę, zmokliśmy jak cholera, to wycieczka była bardzo przyjemna:) Teraz muszę wyszukać trasę na 150 kilometrów. Tylko taką żeby nie korzystać z pociągu w drodze powrotnej.

Centrum Nauki Kopernik © Gewehr

FSO, relikt polskiej motoryzacji © Gewehr

Plaża w Wieliszewie . Za dwie godziny będzie całkowity brak miejsca. © Gewehr

Bagienko;) © Gewehr

Narew i zapora Dębe © Gewehr

Zalew Zegrzyński © Gewehr

Zalew Zegrzyński © Gewehr
Kategoria Z rodziną, Za Miasto


Dane wyjazdu:
36.70 km 11.00 km teren
01:22 h 26.85 km/h:
Maks. pr.:38.00 km/h
Temperatura:22.0
HR max:190 ( 95%)
HR avg:156 ( 78%)
Kadencja:/min
Kalorie: 897 kcal

Mazury. Dzień 2. Ruciane-Nida i ucieczka przed deszczem.

Wtorek, 17 lipca 2012 · dodano: 18.07.2012 | Komentarze 0

Dziś samotnie wybrałem się do Rucianego. Najpierw do Zgonu przez las. Następnie trasą nr 58 do Nidy. Asfalcik fajny, tyle że trasa wąska i kręta. Trzeba się mieć na baczności, co by jakiś Tir nie rozplaskał między osiami;) Jak wyjeżdżałem pogoda była do zniesienia, tylko wiatr straszny. Byłem dawno temu w Rucianym, więc chętnie się tam wybrałem. Powiem szczerze że to miasteczko nie ma nic w sobie ciekawego. Może ja za słabo szukałem? Wspomniana trasa nr 58 strasznie mnie zmęczyła, długie podjazdy i pod wiatr. Może dla tego nie miałem ochoty na jeżdżenie po miasteczku. Trochę tylko się pokręciłem i zacząłem wracać. Chmury zrobiły się czarne i to dobrze nie wróżyło. Jeszcze tylko zatrzymałem się w Zgonie nad jeziorem Mokrym, gdzie zrobiłem fotki małym kaczuszką. Siedziały na brzegu i się strasznie do siebie tuliły:) Fajnie to wyglądało. Od tego momentu zaczęło lekko padać. Jak tylko dojechałem na miejsce, to zaczęło ostro padać. Fart miałem i bardzo nie zmokłem. Czekam na konkretną pogodę, to się gdzieś dalej wybiorę;)

Po trasie © Gewehr

Jezioro Mokre © Gewehr

Zimno im;) © Gewehr


Dane wyjazdu:
10.00 km 7.00 km teren
00:48 h 12.50 km/h:
Maks. pr.:29.00 km/h
Temperatura:23.0
HR max:165 ( 83%)
HR avg:120 ( 60%)
Kadencja:/min
Kalorie: 153 kcal

Mazury. Dzień 1. Dwa dni integrowania, następnie Zgon;)

Poniedziałek, 16 lipca 2012 · dodano: 18.07.2012 | Komentarze 0

Nie mogłem się wybrać na rower. Zanim skończyłem zapoznanie z miejscowymi, musiałem przez dwa dni konsumować te nie dobre piwo:) I tak od świtu do nocy.
Wreszcie przyszedł ten dzień, kiedy mogłem się wybrać pośmigać. Syn powiedział że jedzie ze mną. Ja na kacu, on słabo przygotowany kondycyjnie. Wycieczka ma być krótka i przez lasy. Stacjonujemy w Koczku, jest to cicha wioska położona nad Strugą Spychowską. Najbliżej mamy do Zgonu. Fajna wioska i jest tam barek gdzie można spić te niedobre piwo;) Trasa wiedzie przez las wzdłuż jeziora Zdrużno, dopiero ostatnie dwa kilometry po asfalcie. Jazda po mazurskich asfaltach jest straszna, kupa zakrętów i strasznie wąsko. Na szczęście dajemy radę. W Zgonie stajemy nad jeziorem Mokrym, gdzie jest fajna przystań. Spijamy izotoniki i jedziemy z powrotem. Jeszcze tylko po drodze parę fotek i jesteśmy w naszej noclegowni:) Wycieczka bardzo krótka, ale za to opiewająca we wspaniałe tereny i fajne leśne drogi. Jutrzejszy dzień pewnie przyniesie większy dystans. Zobaczymy jak będzie?

Jezioro Mokre © Gewehr

Nad jeziorem Mokrym © Gewehr

Zgon © Gewehr

Do Koczka © Gewehr


Dane wyjazdu:
69.00 km 11.00 km teren
03:24 h 20.29 km/h:
Maks. pr.:34.00 km/h
Temperatura:29.0
HR max:182 ( 91%)
HR avg:143 ( 72%)
Kadencja:/min
Kalorie: 2678 kcal

Wyjazd pochmurny, powrót w strasznym słońcu:)

Niedziela, 8 lipca 2012 · dodano: 08.07.2012 | Komentarze 0

Opis wstawię jak znajdę chwilę. Obecnie cierpię na straszny brak czasu:(



Statystyki zbiorcze na stronę