Info

avatar Witaj na moim blogu. Mam na imię Marcin. Mieszkam na warszawskim Służewcu. Jeżdżę rowerem i staram się zwiedzić ciekawe miejsca. Interesuję się architekturą, historią i fotografią. Blog prowadzę od 6389.20 kilometrów przejechanych rowerem. Po leśnych korzeniach i błotach przejechałem 875.80 kilometrów. Jeżdżę z prędkością średnią 20.53 km/h i szybciej mi się nie chce;)


baton rowerowy bikestats.pl button stats bikestats.plbutton stats bikestats.pl

Moje jeździdło

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy Gewehr.bikestats.pl
Wpisy archiwalne w kategorii

Las Kabatos

Dystans całkowity:1327.60 km (w terenie 521.50 km; 39.28%)
Czas w ruchu:75:17
Średnia prędkość:17.63 km/h
Maksymalna prędkość:53.20 km/h
Suma podjazdów:797 m
Maks. tętno maksymalne:198 (100 %)
Maks. tętno średnie:172 (86 %)
Suma kalorii:20243 kcal
Liczba aktywności:35
Średnio na aktywność:37.93 km i 2h 09m
Więcej statystyk
Dane wyjazdu:
34.90 km 7.00 km teren
01:46 h 19.75 km/h:
Maks. pr.:36.00 km/h
Temperatura:15.0
HR max:157 ( 79%)
HR avg:122 ( 61%)
Kadencja:/min
Kalorie: 602 kcal

Kierszek, Piaseczno i WPG:)

Czwartek, 9 sierpnia 2012 · dodano: 09.08.2012 | Komentarze 2

Opis jutro wieczorem.


Dane wyjazdu:
27.50 km 9.00 km teren
01:14 h 22.30 km/h:
Maks. pr.:48.00 km/h
Temperatura:22.0
HR max:187 ( 94%)
HR avg:139 ( 70%)
Kadencja:/min
Kalorie: 659 kcal

Znowu na cmentarz;)

Środa, 8 sierpnia 2012 · dodano: 08.08.2012 | Komentarze 0

Dziś znowu Waypointgame:) Po pracy wybrałem się odwiedzić WP. Do cmentarza dojechałem szybko i sprawnie, dalej nie wiedziałem gdzie jechać. Postanowiłem śmignąć do Wilanowa i dalej do Powsina. Miałem dziś tylko godzinę i dwadzieścia minut na jazdę, więc pole popisu było marne:( Objazd trasy poszedł bardzo płynnie, jechało mi się nader dobrze i rześko. Noga podaje, trzeba szukać trasy na weekend;)Wstępnie wymyśliłem żeby pojechać do Modlina:) Twierdzy nie odwiedzałem dwa lata, nadszedł chyba już czas żeby tam się zjawić. Zobaczymy czy się uda zrealizować ten plan;) Po powrocie czekało na mnie zimne piwo, które spożyłem na świeżym powietrzu:)


Dane wyjazdu:
27.00 km 6.00 km teren
01:14 h 21.89 km/h:
Maks. pr.:38.00 km/h
Temperatura:24.0
HR max:193 ( 97%)
HR avg:153 ( 77%)
Kadencja:/min
Kalorie: 672 kcal

Powsin

Wtorek, 7 sierpnia 2012 · dodano: 07.08.2012 | Komentarze 1

Do pracy dziś pojechałem autem, deszcz padał, a ja nie lubię moknąć;) Po tyrce było już sucho i można było gdzieś się przejechać. Jako że dziś sam miałem jeździć, to trzeba było pomyśleć nad jakąś szybką i męczącą trasą. Pomyślałem o Waypointgame. Sporo czasu nie punktowałem, więc trzeba było trochę nadrobić. Surf założył nowego WP w Powsinie i to był właśnie mój cel:) Miałem jechać Puławską i dalej przez Las Kabacki. Stwierdziłem jednak że pojadę KEN do Metro Kabaty i dalej w las. To był trafny wybór, zmachałem się jak bym przejechał 50 kilometrów;) Wystarczy tylko dać z siebie wszystko i ta ścieżka skutecznie to sobie weźmie. Starty i zatrzymania są praktycznie na każdych światłach. Można się tam skutecznie wypompować, a tego dziś mi było potrzeba:) Z KENu pojechałem przez las do Przyczółkowej. Jest tam cmentarz, na którym są pochowani Powstańcy Warszawscy. Przejeżdżałem tamtędy kiedyś i go nie widziałem. Dziwne, może za szybko jechałem? Ale po to jest Waypointgame żeby takie miejsca publikować:) Spisałem kod, przeczytałem tablice i w drogę powrotną. Wracałem tą samą trasą w 95%;) Jeszcze tylko zatrzymałem się w Powsinie przesmarować bloki, słychać było cichutkie popiskiwanie które strasznie mnie drażniło:( Na szczęście ucichło po smarowaniu:) Dalsza droga była szybka i bez przygód.

Waypoint #2946 Cmentarz Powstańców Warszawy w Powsinie © Gewehr

Waypoint #2946 Cmentarz Powstańców Warszawy w Powsinie © Gewehr


Dane wyjazdu:
28.70 km 16.00 km teren
02:29 h 11.56 km/h:
Maks. pr.:29.00 km/h
Temperatura:26.0
HR max:151 ( 76%)
HR avg:110 ( 55%)
Kadencja:/min
Kalorie: 324 kcal

Po lesie z synem

Sobota, 4 sierpnia 2012 · dodano: 04.08.2012 | Komentarze 0

Dziś wstałem w południe, tak w południe. Ostatnio mi zarzucił pewien osobnik że jak mam wolne to wstaję rano;) Zjadłem obiad i zabrałem młodszego syna na lody do Powsina. Na jutro planuję wycieczkę ponad setkę, więc taki powolny przejazd jest wskazany. Pojechaliśmy sobie wzdłuż Puławskiej spokojnym tempem. Na murze wyścigowym sporo nowego graffiti, w tym jeden związany z Powstaniem Warszawskim. Za budową wiaduktu skręciliśmy sobie w ulicę Żołny, którą zameldowaliśmy się w Lesie Kabackim. Skręt w prawo i dróżką okalającą las dolecieliśmy do ścieżki biegnącej bezpośrednio do Powsina. W Powsinie jak zwykle dużo ludzi. Kupiliśmy lody dla młodego i usiedliśmy sobie na trawce pod dębem. Ja jeszcze sobie skoczyłem po złocisty izotonik:) On zjadł, ja wypiłem i mogliśmy ruszać w drogę powrotną. Jeszcze tylko po drodze zostawiłem Vlepkę w pewnym miejscu i spokojnie wróciliśmy do domu. Młody nie trzyma formy, mało jeździł ostatnio i stąd taki spadek:( Średnia wyszła koszmarnie niska. To nie szkodzi, miała być wycieczka, a nie wyścig:)

Dlaczego tylko cztery gałki;) © Gewehr


Dane wyjazdu:
31.00 km 18.00 km teren
01:13 h 25.48 km/h:
Maks. pr.:41.00 km/h
Temperatura:27.0
HR max:193 ( 97%)
HR avg:147 ( 74%)
Kadencja:/min
Kalorie: 612 kcal

Do Powsina

Wtorek, 31 lipca 2012 · dodano: 03.08.2012 | Komentarze 2

Czułem jakiś niedosyt jazdy i musiałem jeszcze dziś pokręcić. Zadzwoniłem do szwagierki czy jedzie pośmigać po lesie, oczywiście się zgodziła:) Ma nowy sprzęt i jeszcze się nim w pełni nie nacieszyła, będę miał pewnie przez jakiś czas z kim jeździć;) Najpierw pojechaliśmy na stację, musiałem kupić zapas napoju chłodzącego. Ciepło dziś i bardzo duszno, trzeba mieć konkretny zapas, co by się nie odwodnić;) Potem Puławską do budowy obwodnicy i w lewo do Kabat. Szybki sprint ścieżką okalającą las i na polanę piknikową w Powsinie. Ludzi całe tłumy. Spijając napój na polanie, stwierdziłem że trzeba szybko się ewakuować. Tysiące komarów tylko czyhających na możliwość ukąszenia, skutecznie zepsuły odpoczynek:( Jeszcze tylko wjechaliśmy na teren Parku Kultury, gdzie pobraliśmy sobie wody w bidony i udaliśmy się podenerwować na DDR wzdłuż KEN. Tam jest prawdziwy czad, laski na holendrach, które są wyprzedzane przez górali, a w tym samym czasie wyprzedzają szosowcy;) Bajzel jak cholera, ale ja tam się nie poddaję i twardo tam śmigam:) Z KENa polecieliśmy na Puławską i następnie na wyścigi. Posiedzieliśmy tam parę minut na ławce i do domu. Wyjazd po pracy, ale nie było tragedii, wykręciliśmy parę fajnych kilometrów i to jest najważniejsze:)

Polana Piknikowa w Powsinie © Gewehr


Dane wyjazdu:
26.10 km 14.80 km teren
01:23 h 18.87 km/h:
Maks. pr.:35.30 km/h
Temperatura:26.0
HR max:194 ( 97%)
HR avg:150 ( 75%)
Kadencja:/min
Kalorie: 542 kcal

Pokonany przez chaszcze;)

Wtorek, 10 lipca 2012 · dodano: 10.07.2012 | Komentarze 2

Na powrocie z pracy robię szybki telefon. Pytam szwagierkę czy pokręci dziś, zgadza się;) Ustawiamy się o 18:20. Szybka kąpiel, obiadek i z powrotem na rowerze. Cel naszej wycieczki jest... jak zwykle niema celu:) Żona do mnie dzwoni że jest jeden Waypoint który kryje się w krzakach, a ja na nim nie byłem. Mamy już cel;) Po dotarciu na miejsce, okazuje się że strasznie zarosło. Ja mam gołe nogi i się poddaję, poczekam jak przyjdzie jesień. Potem udajemy się do Powsina przez Wilanów. Na polanie w Powsinie, wypijamy po piwku i udajemy się KEN-em do domu. Tam ostro ciskam po blokach i mocno rozkręcam własną pompkę;) Miałem potrzebę żeby porządnie się wypalić i mi się to udało:)


Dane wyjazdu:
51.00 km 27.00 km teren
02:46 h 18.43 km/h:
Maks. pr.:33.00 km/h
Temperatura:22.0
HR max:168 ( 84%)
HR avg:141 ( 71%)
Kadencja:/min
Kalorie: kcal

Przy Wiśle i innych ciekach;)

Niedziela, 27 maja 2012 · dodano: 28.05.2012 | Komentarze 6

Sobota, była dla mnie dniem bez roweru. Do tego doszła jeszcze wieczorna impreza, po której się obudziłem strasznie zmęczony;) Dzień się ładnie zapowiada, trzeba gdzieś pojechać. Tylko gdzie? Samemu się nie chciało, to zagadałem ze szwagierką czy nie ma ochoty na pokręcenie. Powiedziała że tak, byle nie daleko. To ja jej że pojedziemy najpierw na Ursynów, tam odwiedzę Waypointa i dalej do Lasu Kabackiego;) Tym razem szybko się uporałem z tym WP, ostatnio miałem problemy z nim. Potem pojechaliśmy do alei Brzozowej w Powsinie. Tam sobie chlipnąłem pierwszą pianę:) Zmęczenie „wczorajsze” znacznie zostało złagodzone po tym zabiegu;) Siedzieliśmy i gadaliśmy, co poskutkowało tym że wymyśliliśmy dalszą jazdę. Kierunek Konstancin, a dalej wyjdzie w praniu;) Dzwonię do żony żeby ustaliła mi gdzie się znajduje pływalnia w Konstancinie. Dostaje namiary i udajemy się na miejsce. Tam się okazuje że pływalnia dawno jest opuszczona, a na teren trzeba skakać przez siatkę. Co czynię, lądując w sporych pokrzywach:) Spisuję kod, robię szybkie zwiedzanie terenu i ruszamy dalej. Pech chciał że jechaliśmy koło sklepu i trzeba było zrobić zapas na drogę;) Dalej ruszamy wzdłuż Jeziorki. Jest tam fajna ścieżka, która prowadzi wałem prawie do samej Wisły. Zatrzymujemy się przy skrzyżowaniu Jeziorki z Wilanówką. Tu stwierdzam że plecak jest za ciężki i trzeba zutylizować zapasy:) Po następnym Tyskim, jest już spoko i nie zmagam się z przypadłością „dna wczorajszego”. Po czym jedziemy wzdłuż Wisły, prowadzi tam fajny asfalcik;) Dalej przeskakujemy na trasę przez piaskarnie, odcinek podły, ale da się jechać. Na Siekierkach, zaczyna się fajna ścieżka wysypana ubitym tłuczniem. W okolica EC Siekierki zakładam Waypointa. Następnie jedziemy wałem w stronę pomnika Sapera. Niestety z mizernym skutkiem. Ładnie wyglądającą ścieżką, można dojechać tylko do wodociągów. Tam kończy się siatką i krzakami, którymi nie można się przebić. Gdy wracamy się, zobaczyłem otwartą furtkę na pobliskie osiedle. Tyle że jak wjechaliśmy, ja wspaniałomyślnie zamknąłem ją za sobą. Osiedle jest typowym gettem, ogrodzonym z każdej strony;) Już myślałem że trzeba będzie skakać przez płot, ale okazało się że od strony Bartyckiej jest zepsuty zamek:) Mogliśmy dzięki temu normalnie wyjechać. Z tej radości zarządziłem kolejne uzupełnienie zapasów. Ciepło, więc pić trzeba. Zakupy robimy w pobliskim sklepie i jedziemy na Płytę Desantu. Tam sobie siadamy i sączymy kolejne piwko:) W pewnym momencie widzimy gościa, który trzyma się boi trzydzieści metrów od brzegu. Po jakiś 2 minutach przypływa do niego prom. Wciągają go na pokład i zabierają do przystani. Gość w samych gaciach, pewnie się nachlał i szukał ochłody. Wisła w tym miejscu jest strasznie nieprzewidywalna i trzeba być debilem żeby tam pływać:( Pominę kwestię czystości tej rzeki;) Mijają jakieś trzy minuty od zabrania go na pokład, przypływają dwa patrole wodne Policji. Płyną do przystani promu, gdzie stoją dosyć długi czas. Ciekawe czy go jakoś ukarali? Po dokończeniu piwa i zjedzeniu czekolady udajemy się do domu. Zrobiliśmy 50 kilometrów, dziewczyna ustanowiła swój rowerowy rekord i była zdziwiona że tak sprawnie poszło:) Teraz czas na stówkę;)

Ścieżka na wale wzdłuż Jeziorki © Gewehr

Tyskie i przyroda:) © Gewehr

Piaskarnia © Gewehr

Podła droga w okolicach piaskarni © Gewehr

EC Siekierki z daleka © Gewehr

Ujęcie wody dla EC Siekierki © Gewehr

Nowa ścieżka na Siekierkach © Gewehr

Barka i gość trzymający się boi © Gewehr

Puławska © Gewehr


Dane wyjazdu:
46.00 km 21.00 km teren
01:54 h 24.21 km/h:
Maks. pr.:36.00 km/h
Temperatura:18.0
HR max:198 (100%)
HR avg:172 ( 86%)
Kadencja:/min
Kalorie: 1146 kcal

Tłuste żarcie, las i latające obiekty

Czwartek, 24 maja 2012 · dodano: 24.05.2012 | Komentarze 2

Dziś wróciłem z pracy i pomimo ostrej jazdy, byłem jakiś taki „nie dojechany” Wciągnąłem obiad i wyruszyłem jeszcze pojeździć;) Pomyślałem że pojadę odwiedzić Waypointa. Jak dojechałem na miejsce, okazało się że nie mogę znaleźć wejścia na teren. Byłem dobrze rozgrzany i szkoda mi było żeby wystygnąć;) Więc sobie odpuściłem. Pojechałem do Lasu Kabackiego. Wiatr dziś strasznie przeszkadza, więc ten teren będzie odpowiedni do wykręcenia się:) Na KENie, sporo rowerów. Wyprzedzanie, szło bardzo sprawnie i nikt nie robił problemów:) Jak na KEN i tamtejszy DDR, to naprawdę bajka. W samym Kabackim, ludzi BARDZO DUŻO, lecz jeździło się bardzo przyjemnie i bez ekscesów;) Po samym lesie, wykręciłem jakieś dwadzieścia parę kilometrów. Robactwa tyle że człowiek żeli nie musi jadać, na tłusto, sporo białka i mega ilości. Obżarłem się tego gówna na całe lato:) Przyznam że dziś doświadczyłem „piekących nóg”. Dawno tego nie miałem. Stwierdziłem że muszę to rozjeździć, więc nie pojechałem prosto z lasu do domu;) Śmignąłem jeszcze na Wirażową, gdzie chwilę postałem i popatrzyłem na odlatujące samoloty. Tu zrobiłem jedną z fotek dzisiejszych, a zrobiłem ich aż dwie;) Tam zadecydowałem że czas na powrót do domu. Stanąłem jeszcze na wiadukcie przy Cargo. Tam sielanka:) Szybkie motory, dziewczyny, piwo i kiełbasa z grilla. Normalnie piknik;) No i zrobiłem tą drugą fotkę. Na powrocie jeszcze wydzwoniłem moją żonę, co by wyszła i zasponsorowała piwo:) Kasy nie wziąłem i byłem skazany na nią:) Kochana jest, bo wyszła i zakupiła Tyskacze. Teraz sobie mogę pisać i popijać dobre piwko;) Sports Tracker znów oszalał, przestał rejestrować na Wirażowej. Parę kilometrów znów uciekło:(

Airbus A320 © Gewehr

Sielanka na Cargo © Gewehr


Dane wyjazdu:
44.60 km 26.00 km teren
02:34 h 17.38 km/h:
Maks. pr.:32.00 km/h
Temperatura:25.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Kadencja:/min
Kalorie: kcal

Żona ma singla:)

Piątek, 4 maja 2012 · dodano: 04.05.2012 | Komentarze 3

Ranek dziś był piękny, umiarkowane słoneczko i mały wietrzyk. Trzeba było zorganizować rodzinną wycieczkę, żona, ja i dwóch synów;) Padło na Konstancin i okoliczne wioski. Pojawiły się tam nowe WP i trzeba było się tam bujnąć:) Pojechaliśmy przez Las Kabacki i Kierszek do Chyliczek. W Chyliczkach mieliśmy do odwiedzenia kładkę na Jeziorce. Następnie udaliśmy się do starego młyna, który znajduje się w Skolimowie. Młyn ładnie zadbany i jak ktoś ma kaprys, może go kupić, jest na sprzedaż. Kolejnym miejscem które odwiedziliśmy, była kapliczka która stoi przy ruchliwej drodze Konstancin-Piaseczno. Kiedyś prawie nie jeździły tam samochody, dziś bałem się tamtędy jechać z dziećmi, taki ruch:( Z kapliczki pojechaliśmy trochę naokoło do Konstancina. Tam odwiedziliśmy Warfieldowo. Co by nie mówić, budynek przypadł mi do gustu. Tu się posililiśmy i stwierdziliśmy że wracamy. Deszcz nas gonił i stąd taka decyzja. Jedziemy przez Powsin. Przy podjeździe pod górkę, która prowadzi do starej leśniczówki, żona redukuje bieg. Tylna przerzutka ląduje w szprychach. Dodatkowo zaczyna padać. Próba prostowania pomaga przejechać kolejne cztery metry. Znowu w szprychach:( Pada decyzja żeby zjechać na dół, tam na wjeździe jest ławeczka i daszek, można schować się przed deszcze i coś wymyślić. Już na dole stwierdzam że z przerzutek nic nie będzie. Rozpinam łańcuch(spinka) i demontuję przerzutki. Z tego co zostało, można zrobić tylko singla;) Bułka z masłem, tylko skrócić jeszcze łańcuch. Skuwacz był, tyle że w sklepie:) Po 10 minutach walki, poszedłem do budki na parkingu. Gość pożyczył mi młotek i ogarnąłem temat w minutę;) Wróciłem do rowerów z łańcuchem krótszym o siedem ogniw. Zakładam go, a on za krótki. Na szczęście zapomniałem upchać go przez przednią przerzutkę. Pasuje, rundka kontrolna, zatwierdzam odbiór techniczny i można jechać. Tyle że pojawia się nowy problem. Ręce tak uwalone, że wstyd jechać. W plecaku miałem jakiś krem, zmieszałem go z piaskiem i tym umyłem ręce. Nawet nieźle wyszło:) Gdy wjechaliśmy do Lasu Kabackiego, deszczyk lekko popadywał. Od muru wyścigowego zaczęło nieźle padać, wróciliśmy mokrzy. Teraz muszę zrobić rower żony i zlikwidować trzeszczenie sterów u siebie:) Wychodzi mycie roweru pod wysokim ciśnieniem. Sobota będzie chyba dniem serwisowym;) Byle by mi się chciało, zabrać do roboty…
Dziś kapliczki mi obrodziły na zdjęciach;)

Kładka na Jeziorce © Gewehr

kapliczka-Skolimów © Gewehr

Stary Młyn-Skolimów © Gewehr

Kapliczka-Skolimów © Gewehr

Kapliczka © Gewehr

Kapliczka-Konstancin © Gewehr

Kapliczka-Konstancin © Gewehr

Warfieldowo © Gewehr


Dane wyjazdu:
26.00 km 14.00 km teren
01:23 h 18.80 km/h:
Maks. pr.:31.00 km/h
Temperatura:27.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Kadencja:/min
Kalorie: kcal

Na lody

Czwartek, 3 maja 2012 · dodano: 03.05.2012 | Komentarze 3

Dziś pojechałem z żoną i młodszym synem na lody. Pojechaliśmy przez Las Kabacki do Powsina. Ludzi na rowerach, jak i pieszo, wylęgło przerażająco dużo. Jeździ się coraz gorzej. Ludzie się czują jakby tylko oni sami jechali. W zimie było pięknie, tylko wytrwali bikerzy którzy mają pojęcie o jeżdżeniu. Trzeba się dostosować, nic innego nie zostaje. W Powsinie, kolejka za lodami taka że mi ręce opadły;) Odstałem swoje, młody dostał swoje upragnione lody i poszliśmy do następnej kolejki. Owa kolejka, była za piwem:) Ucieszyło mnie że co trzeci kolejkowicz był w obciskach, albo miał kask rowerowy;) Widać że „izotoniki” są ważną rzeczą w diecie rowerzysty:) Lody i napoje zostały spożyte i ruszyliśmy w drogę powrotną. Jak jechaliśmy, młody się napędził ponad 20 km na godzinę. Zjechał jakoś tak niefortunnie na pobocze, przednie koło zapadło się głęboko w ściółkę, co zaowocowało spektakularnym lotem przez kierownicę. Pierwsze moje wrażenie było takie że sobie żebra połamał. Na szczęście skończyło się tylko na kilku zadrapaniach. Twarz uratował mu daszek od kasku, jak upadał to się wygiął i zasłonił mu oczy i nos. Chwile musieliśmy postać, żeby mógł dojść do siebie. Był to jego pierwszy, tak daleki lot;) Pozbierał się, trochę ponarzekał na żebra i ruszyliśmy dalej. Po kilku kilometrach, zapomniał całkowicie o upadku i kręcił dobre tempo:) Dalsza droga przebiegła spokojnie.

Powsin © Gewehr

Polana piknikowa w Powsinie © Gewehr

Młody już po upadku. Humor odzyskany;) © Gewehr


Statystyki zbiorcze na stronę