Info

avatar Witaj na moim blogu. Mam na imię Marcin. Mieszkam na warszawskim Służewcu. Jeżdżę rowerem i staram się zwiedzić ciekawe miejsca. Interesuję się architekturą, historią i fotografią. Blog prowadzę od 6389.20 kilometrów przejechanych rowerem. Po leśnych korzeniach i błotach przejechałem 875.80 kilometrów. Jeżdżę z prędkością średnią 20.53 km/h i szybciej mi się nie chce;)


baton rowerowy bikestats.pl button stats bikestats.plbutton stats bikestats.pl

Moje jeździdło

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy Gewehr.bikestats.pl
Wpisy archiwalne w kategorii

Z rodziną

Dystans całkowity:1469.70 km (w terenie 517.10 km; 35.18%)
Czas w ruchu:84:47
Średnia prędkość:17.33 km/h
Maksymalna prędkość:46.00 km/h
Suma podjazdów:568 m
Maks. tętno maksymalne:194 (97 %)
Maks. tętno średnie:150 (75 %)
Suma kalorii:18446 kcal
Liczba aktywności:47
Średnio na aktywność:31.27 km i 1h 48m
Więcej statystyk
Dane wyjazdu:
37.20 km 2.00 km teren
02:09 h 17.30 km/h:
Maks. pr.:44.50 km/h
Temperatura:23.0
HR max:185 ( 93%)
HR avg:139 ( 70%)
Kadencja:/min
Kalorie: 1174 kcal

Waypointgame:)

Czwartek, 16 sierpnia 2012 · dodano: 19.08.2012 | Komentarze 0

Dziś jeździłem ze szwagierką. Zaraziła się Waypointgame i to do tego stopnia, że nawet sama jeździ jak ja nie mogę;) Więc śmigałem z nią i odwiedzałem znane mi miejsca, jak i te nowe:) Będzie teraz z kim jeździć i odwiedzać fajne miejscówki:)


Dane wyjazdu:
34.90 km 7.00 km teren
01:46 h 19.75 km/h:
Maks. pr.:36.00 km/h
Temperatura:15.0
HR max:157 ( 79%)
HR avg:122 ( 61%)
Kadencja:/min
Kalorie: 602 kcal

Kierszek, Piaseczno i WPG:)

Czwartek, 9 sierpnia 2012 · dodano: 09.08.2012 | Komentarze 2

Opis jutro wieczorem.


Dane wyjazdu:
112.00 km 26.00 km teren
05:57 h 18.82 km/h:
Maks. pr.:43.00 km/h
Temperatura:29.0
HR max:174 ( 87%)
HR avg:133 ( 67%)
Kadencja:/min
Kalorie: 1848 kcal

Setka

Niedziela, 5 sierpnia 2012 · dodano: 05.08.2012 | Komentarze 0

Pierwsza setka w to lato:)
Od dawna nosiłem się zamiarem objechania setki. Tyle że albo nie miałem tyle czasu, albo pogoda do bani;) Ustaliłem ze szwagierką, że w niedziele jedziemy ponad sto kilometrów. Ona jeszcze nigdy tak daleko na rowerze nie była i to będzie dla niej sprawdzian:) Napiszę tak, przejechała i chce żebym ustalił jeszcze dalszą trasę! Mnie to cieszy że się nie zraża do jazdy, bo ja mam z kim jeździć:)
Przejdźmy do samej trasy. Wyruszyliśmy o 9:00. Pierwszy przystanek zrobiliśmy pod Centrum Nauki Kopernik. Musiałem przesmarować jej rower, amor wydawał dziwny dźwięk i mnie to denerwowało. Dalej ścieżką do Mostu Gdańskiego, którym przeprawiliśmy się na drugą stronę Wisły. Dalej Jagiellońską i Modlińską do obwodnicy Jabłonny. Na obwodnicy jest zakaz dla rowerów, ale co mi tam, pojechaliśmy nią;) Jeszcze tylko skręt w prawo na rondzie i byliśmy w Legionowie. W Legionowie znam przynajmniej 15 osób, to i nie mogło się obejść bez odwiedzenia kogoś;) Padło na mojego brata, chwilę z nim pogadaliśmy i udaliśmy się w dalszą drogę. Przez Legionowo dojechaliśmy do drogi przesyłowej Wodociągu Północnego. Fajna droga na której jest zakaz dla samochodów:) Nią dojechaliśmy pod sam Wodociąg, potem przy dawnym hotelu pracowniczym wyjechaliśmy na plażę. Na samej plaży taki tłok, że nie było by gdzie się z ręcznikiem rozłożyć. Chwila zastanowienia nad dalszą trasą i wybieramy kierunek Dębe. Po dotarciu nad zaporę, stwierdzamy że się nią przebijemy na drugą stronę Narwi i dalej pojedziemy w kierunku Nowego Dworu. Po zjechaniu na sam dół i pchaniu rowerów jakieś 300 metrów przez głęboki piach, udaje się nam jeszcze przejechać tylko kawałek. Stwierdzamy że trzeba zrobić postój i wypić złoty napój, co by za bardzo się nie nagrzał;) Gdy tak sobie siedzimy i sączymy, to dostajemy telefon. Dzwonią znajomi że są w Zegrzu na kempingu. Pada decyzja że wracamy na lewą stronę Narwi i jedziemy wałem do nich. Tyle że wymyślam że nie jedziemy już przez ten piach, tylko podjeżdżamy pod skarpę po drodze z płyt i kamieni. Tak jakoś w połowie podjazdu, jadąc wolno obracam głowę do tyłu żeby zobaczyć czy jeszcze jedzie za mną moja szwagierka. To był mój błąd:( Rower się zatrzymał, tyle że mój SPDek się nie wypiął i zaliczyłem solidną glebę na kamieniach:) Jestem cały ;) Oczywiście nie obyło się bez szybkiego zjazdu asfaltem w stronę zapory:) Pięknie się tam śmiga. Sam wał do Zegrza pusty. Zawsze jest tam sporo spacerowiczów i rowerzystów, a dziś pusto było. Po dojechaniu do mostu, przeprawiliśmy się znowu na drugą stronę i udaliśmy się na kemping. Tam posiedzieliśmy około piętnastu minut i wyruszyliśmy w dalszą drogę. Czyli z powrotem na most, i w lewo w stronę Nieporętu. Zaraz po skręcie zjeżdżamy nad samą wodę. Okazuje się że jest fajna miejscówka, możemy tu popływać. Woda zimna, fale jak nad morzem, ale dobrze się pływa:) Trochę pływamy i następuje kolejna degustacja płynu;) W sumie siedzimy tu jakąś godzinę i ruszamy dalej. Na trasie w stronę Nieporętu, korek jak cholera. Po dojechaniu do Kanału żerańskiego, skręcamy przed nim na Warszawę. Za Rembelszczyzną stajemy na stacji benzynowej, gdzie jemy po hot-dogu. Gdy tylko ruszamy dalej, zaczyna padać. Na Białołęce, zaczyna tak padać że dalsza jazda niema sensu. Na Kondratowicza dochodzi do tego jeszcze burza. Pada decyzja żeby przeczekać ją na przystanku. Stoimy jakieś dwadzieścia minut i pomimo padającego deszczu, ruszamy dalej. Udaje nam się dojechać tylko do Świętego Wincentego. Deszcz tak zaczął padać że się nie dało jechać i się schowaliśmy pod dachem domu pogrzebowego:) Jak trochę zaczyna mniej padać, to śmigamy dalej. Dojeżdżamy do mostu Gdańskiego i dalej na Stare Miasto. Dla zainteresowanych napisze, że przy Pałacu Prezydenckim…… nie było krzyża;) Nie wiem czy poszli z nim na Jasną Górę, czy zabrali z uwagi na deszcz;) Gdy przeprawialiśmy się podziemiami pod rondem Dmowskiego, dostaliśmy bardzo grzeczną zjebe od ochrony. Usłyszeliśmy „Przepraszam, tu nie wolno jeździć rowerem”. My zeszliśmy, a pan na to „dziękuję bardzo”:) Padać przestało dwa kilometry od domu. Pomimo tego że zaliczyłem glebę, zmokliśmy jak cholera, to wycieczka była bardzo przyjemna:) Teraz muszę wyszukać trasę na 150 kilometrów. Tylko taką żeby nie korzystać z pociągu w drodze powrotnej.

Centrum Nauki Kopernik © Gewehr

FSO, relikt polskiej motoryzacji © Gewehr

Plaża w Wieliszewie . Za dwie godziny będzie całkowity brak miejsca. © Gewehr

Bagienko;) © Gewehr

Narew i zapora Dębe © Gewehr

Zalew Zegrzyński © Gewehr

Zalew Zegrzyński © Gewehr
Kategoria Z rodziną, Za Miasto


Dane wyjazdu:
28.70 km 16.00 km teren
02:29 h 11.56 km/h:
Maks. pr.:29.00 km/h
Temperatura:26.0
HR max:151 ( 76%)
HR avg:110 ( 55%)
Kadencja:/min
Kalorie: 324 kcal

Po lesie z synem

Sobota, 4 sierpnia 2012 · dodano: 04.08.2012 | Komentarze 0

Dziś wstałem w południe, tak w południe. Ostatnio mi zarzucił pewien osobnik że jak mam wolne to wstaję rano;) Zjadłem obiad i zabrałem młodszego syna na lody do Powsina. Na jutro planuję wycieczkę ponad setkę, więc taki powolny przejazd jest wskazany. Pojechaliśmy sobie wzdłuż Puławskiej spokojnym tempem. Na murze wyścigowym sporo nowego graffiti, w tym jeden związany z Powstaniem Warszawskim. Za budową wiaduktu skręciliśmy sobie w ulicę Żołny, którą zameldowaliśmy się w Lesie Kabackim. Skręt w prawo i dróżką okalającą las dolecieliśmy do ścieżki biegnącej bezpośrednio do Powsina. W Powsinie jak zwykle dużo ludzi. Kupiliśmy lody dla młodego i usiedliśmy sobie na trawce pod dębem. Ja jeszcze sobie skoczyłem po złocisty izotonik:) On zjadł, ja wypiłem i mogliśmy ruszać w drogę powrotną. Jeszcze tylko po drodze zostawiłem Vlepkę w pewnym miejscu i spokojnie wróciliśmy do domu. Młody nie trzyma formy, mało jeździł ostatnio i stąd taki spadek:( Średnia wyszła koszmarnie niska. To nie szkodzi, miała być wycieczka, a nie wyścig:)

Dlaczego tylko cztery gałki;) © Gewehr


Dane wyjazdu:
38.00 km 2.00 km teren
01:52 h 20.36 km/h:
Maks. pr.:46.00 km/h
Temperatura:27.0
HR max:180 ( 90%)
HR avg:137 ( 69%)
Kadencja:/min
Kalorie: 726 kcal

Madonna, Gdański i Stare Miasto

Środa, 1 sierpnia 2012 · dodano: 03.08.2012 | Komentarze 3

Opis wstawię kiedy indziej, teraz nie mam czasu:(
Zapisu trasy nie będzie, włączyłem Sports Trackera, tyle że na pauzie i się nic nie zapisało:(
Wisła © Gewehr

ZOO © Gewehr

Fontanna Multimedialna © Gewehr

Pałac Prezydencki © Gewehr


Dane wyjazdu:
31.00 km 18.00 km teren
01:13 h 25.48 km/h:
Maks. pr.:41.00 km/h
Temperatura:27.0
HR max:193 ( 97%)
HR avg:147 ( 74%)
Kadencja:/min
Kalorie: 612 kcal

Do Powsina

Wtorek, 31 lipca 2012 · dodano: 03.08.2012 | Komentarze 2

Czułem jakiś niedosyt jazdy i musiałem jeszcze dziś pokręcić. Zadzwoniłem do szwagierki czy jedzie pośmigać po lesie, oczywiście się zgodziła:) Ma nowy sprzęt i jeszcze się nim w pełni nie nacieszyła, będę miał pewnie przez jakiś czas z kim jeździć;) Najpierw pojechaliśmy na stację, musiałem kupić zapas napoju chłodzącego. Ciepło dziś i bardzo duszno, trzeba mieć konkretny zapas, co by się nie odwodnić;) Potem Puławską do budowy obwodnicy i w lewo do Kabat. Szybki sprint ścieżką okalającą las i na polanę piknikową w Powsinie. Ludzi całe tłumy. Spijając napój na polanie, stwierdziłem że trzeba szybko się ewakuować. Tysiące komarów tylko czyhających na możliwość ukąszenia, skutecznie zepsuły odpoczynek:( Jeszcze tylko wjechaliśmy na teren Parku Kultury, gdzie pobraliśmy sobie wody w bidony i udaliśmy się podenerwować na DDR wzdłuż KEN. Tam jest prawdziwy czad, laski na holendrach, które są wyprzedzane przez górali, a w tym samym czasie wyprzedzają szosowcy;) Bajzel jak cholera, ale ja tam się nie poddaję i twardo tam śmigam:) Z KENa polecieliśmy na Puławską i następnie na wyścigi. Posiedzieliśmy tam parę minut na ławce i do domu. Wyjazd po pracy, ale nie było tragedii, wykręciliśmy parę fajnych kilometrów i to jest najważniejsze:)

Polana Piknikowa w Powsinie © Gewehr


Dane wyjazdu:
17.00 km 13.00 km teren
00:47 h 21.70 km/h:
Maks. pr.:39.00 km/h
Temperatura:26.0
HR max:182 ( 91%)
HR avg:147 ( 74%)
Kadencja:/min
Kalorie: 184 kcal

Mazury. Dzień 5. Nad Mokre

Niedziela, 22 lipca 2012 · dodano: 03.08.2012 | Komentarze 2

Dojechała do nas moja szwagierka, więc było z kim pokręcić:) Pojechaliśmy najpierw do sklepu, gdzie zrobiłem zakupy:) Następnie udaliśmy się brzegiem jeziora Mokrego. Jest tam fajna ścieżka. Sporo korzeni, ostre zjazdy i dodatkowo spore zbocze spadające w kierunku wody:) Oczywiście ścieżka się wije wśród drzew:) Byłem w szoku jak zobaczyłem że ta dziewczyna w ogóle się nie boi, cisnęła tam po blokach ostro. Przypłaciła to kontaktem kolana z drzewem, ładny ślad został;) Ja nie szalałem, jazda z rogami w takim terenie nic dobrego nie wróży:) Po jakimś kawałku uznałem że trzeba zrobić postój i uzupełnić płyny. Znaleźliśmy fajne miejsce, gdzie można się było pokąpać i w spokoju napić piwa. Tak się fajnie tam pływało i siedziało że wypiłem cały zapas płynów;) Trzeba było udać się w dalszą trasę. Przejechaliśmy tą wspomnianą ścieżką jeszcze jakieś 1,5 kilometra. Okazało się że dalej niema szansy na jazdę:( Wiatrołomy skutecznie zatkały szlak. Jako że człowiek nie wielbłąd i pić musi, a ja nie mam co, zarządziłem odwrót. Pojechaliśmy prosto do zajazdu w Zgonie. Zwał się on Kos. Serwują tam naprawdę dobre jedzenie, polecam jak ktoś będzie w okolicy. Tam uzupełniłem brakujące płyny:) Tyle że to strasznie długo trwało i musieliśmy jechać prosto do domu:)
Niestety to był mój ostatni wyjazd na Mazurach. Krzywy wózek przerzutki skutecznie utrudnia jazdę, a przyjemność musi być:)

Jezioro Mokre © Gewehr

Wiatrołomy nad jeziorem Mokrym © Gewehr


Dane wyjazdu:
10.40 km 8.00 km teren
00:41 h 15.22 km/h:
Maks. pr.:26.00 km/h
Temperatura:20.0
HR max:153 ( 77%)
HR avg:120 ( 60%)
Kadencja:/min
Kalorie: 115 kcal

Mazury. Dzień 3. Strasznie krótko, cały czas pada:(

Piątek, 20 lipca 2012 · dodano: 20.07.2012 | Komentarze 3

Co by nie było, numeruję dni w których jeżdżę rowerem. Po datach widać że ich sporo ucieka;) Cały czas pada, pogoda do dupy. W takich warunkach nie widzę przyjemności w śmiganiu na rowerze:( Teraz przejdźmy do wycieczki jakiej się dziś oddałem;) To było aż 10 kilometrów, co nakręciłem jadąc do sklepu. Sklep oczywiście w Zgonie;) Kupiłem jeden chleb i 5 piw:) Co mi tam, jak szaleć to szaleć! W tej dalekiej trasie towarzyszyła mi żona i starszy syn. Droga powrotna była w deszczu. Jak zmokliśmy, to stwierdziłem że jedziemy nad rzekę, gdzie spiłem sobie piwko:) Jechaliśmy po świeżo skoszonych łąkach i całe te siano powkręcało mi się w wózek przerzutki, było co robić po powrocie;)


Dane wyjazdu:
10.00 km 7.00 km teren
00:48 h 12.50 km/h:
Maks. pr.:29.00 km/h
Temperatura:23.0
HR max:165 ( 83%)
HR avg:120 ( 60%)
Kadencja:/min
Kalorie: 153 kcal

Mazury. Dzień 1. Dwa dni integrowania, następnie Zgon;)

Poniedziałek, 16 lipca 2012 · dodano: 18.07.2012 | Komentarze 0

Nie mogłem się wybrać na rower. Zanim skończyłem zapoznanie z miejscowymi, musiałem przez dwa dni konsumować te nie dobre piwo:) I tak od świtu do nocy.
Wreszcie przyszedł ten dzień, kiedy mogłem się wybrać pośmigać. Syn powiedział że jedzie ze mną. Ja na kacu, on słabo przygotowany kondycyjnie. Wycieczka ma być krótka i przez lasy. Stacjonujemy w Koczku, jest to cicha wioska położona nad Strugą Spychowską. Najbliżej mamy do Zgonu. Fajna wioska i jest tam barek gdzie można spić te niedobre piwo;) Trasa wiedzie przez las wzdłuż jeziora Zdrużno, dopiero ostatnie dwa kilometry po asfalcie. Jazda po mazurskich asfaltach jest straszna, kupa zakrętów i strasznie wąsko. Na szczęście dajemy radę. W Zgonie stajemy nad jeziorem Mokrym, gdzie jest fajna przystań. Spijamy izotoniki i jedziemy z powrotem. Jeszcze tylko po drodze parę fotek i jesteśmy w naszej noclegowni:) Wycieczka bardzo krótka, ale za to opiewająca we wspaniałe tereny i fajne leśne drogi. Jutrzejszy dzień pewnie przyniesie większy dystans. Zobaczymy jak będzie?

Jezioro Mokre © Gewehr

Nad jeziorem Mokrym © Gewehr

Zgon © Gewehr

Do Koczka © Gewehr


Dane wyjazdu:
26.10 km 14.80 km teren
01:23 h 18.87 km/h:
Maks. pr.:35.30 km/h
Temperatura:26.0
HR max:194 ( 97%)
HR avg:150 ( 75%)
Kadencja:/min
Kalorie: 542 kcal

Pokonany przez chaszcze;)

Wtorek, 10 lipca 2012 · dodano: 10.07.2012 | Komentarze 2

Na powrocie z pracy robię szybki telefon. Pytam szwagierkę czy pokręci dziś, zgadza się;) Ustawiamy się o 18:20. Szybka kąpiel, obiadek i z powrotem na rowerze. Cel naszej wycieczki jest... jak zwykle niema celu:) Żona do mnie dzwoni że jest jeden Waypoint który kryje się w krzakach, a ja na nim nie byłem. Mamy już cel;) Po dotarciu na miejsce, okazuje się że strasznie zarosło. Ja mam gołe nogi i się poddaję, poczekam jak przyjdzie jesień. Potem udajemy się do Powsina przez Wilanów. Na polanie w Powsinie, wypijamy po piwku i udajemy się KEN-em do domu. Tam ostro ciskam po blokach i mocno rozkręcam własną pompkę;) Miałem potrzebę żeby porządnie się wypalić i mi się to udało:)


Statystyki zbiorcze na stronę