Info

avatar Witaj na moim blogu. Mam na imię Marcin. Mieszkam na warszawskim Służewcu. Jeżdżę rowerem i staram się zwiedzić ciekawe miejsca. Interesuję się architekturą, historią i fotografią. Blog prowadzę od 6389.20 kilometrów przejechanych rowerem. Po leśnych korzeniach i błotach przejechałem 875.80 kilometrów. Jeżdżę z prędkością średnią 20.53 km/h i szybciej mi się nie chce;)


baton rowerowy bikestats.pl button stats bikestats.plbutton stats bikestats.pl

Moje jeździdło

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy Gewehr.bikestats.pl
Wpisy archiwalne w kategorii

Byle Gdzie

Dystans całkowity:1281.80 km (w terenie 245.80 km; 19.18%)
Czas w ruchu:63:59
Średnia prędkość:19.49 km/h
Maksymalna prędkość:49.70 km/h
Suma podjazdów:730 m
Maks. tętno maksymalne:198 (103 %)
Maks. tętno średnie:172 (86 %)
Suma kalorii:18921 kcal
Liczba aktywności:36
Średnio na aktywność:35.61 km i 1h 49m
Więcej statystyk
Dane wyjazdu:
26.10 km 14.80 km teren
01:23 h 18.87 km/h:
Maks. pr.:35.30 km/h
Temperatura:26.0
HR max:194 ( 97%)
HR avg:150 ( 75%)
Kadencja:/min
Kalorie: 542 kcal

Pokonany przez chaszcze;)

Wtorek, 10 lipca 2012 · dodano: 10.07.2012 | Komentarze 2

Na powrocie z pracy robię szybki telefon. Pytam szwagierkę czy pokręci dziś, zgadza się;) Ustawiamy się o 18:20. Szybka kąpiel, obiadek i z powrotem na rowerze. Cel naszej wycieczki jest... jak zwykle niema celu:) Żona do mnie dzwoni że jest jeden Waypoint który kryje się w krzakach, a ja na nim nie byłem. Mamy już cel;) Po dotarciu na miejsce, okazuje się że strasznie zarosło. Ja mam gołe nogi i się poddaję, poczekam jak przyjdzie jesień. Potem udajemy się do Powsina przez Wilanów. Na polanie w Powsinie, wypijamy po piwku i udajemy się KEN-em do domu. Tam ostro ciskam po blokach i mocno rozkręcam własną pompkę;) Miałem potrzebę żeby porządnie się wypalić i mi się to udało:)


Dane wyjazdu:
41.00 km 3.00 km teren
01:58 h 20.85 km/h:
Maks. pr.:33.00 km/h
Temperatura:22.0
HR max:182 ( 91%)
HR avg:139 ( 70%)
Kadencja:/min
Kalorie: 892 kcal

Kolejny kapeć:(

Niedziela, 10 czerwca 2012 · dodano: 10.06.2012 | Komentarze 6

Rano miałem do załatwienia parę spraw, więc na kręcenie nadszedł dopiero czas po godzinie 15. Znów nie wiedziałem gdzie jechać:( Wpadłem na pomysł żeby pojechać do Centrum. Metro w budowie i dodatkowo strefa kibica, powodują że jest znikomy ruch samochodowy;) Zanim dojechałem na miejsce, przypomniałem sobie że Surf założył nowy WP. Którego oczywiście odwiedziłem:) Ujazdowskimi udałem się do ronda Charles'a de Gaulle'a. Teraz obok palmy, mamy jeszcze gigantyczną piłkę. Ciekawe co jeszcze tam wcisną? Myślałem że przeskoczę Świętokrzyską pod PKIN, ta zamknięta całkowicie, nawet pieszy się nie przeciśnie:( Plac Defilad bez zmian, ludzi kupę. Co jakiś czas widać Hiszpana, albo Włocha, a całości dopełniają nasze flagi. No i oczywiście leci Italo Disco;) Esencja kiczu:) W Centrum wytrzymałem dwie minuty i uciekłem na taras widokowy na Starym Mieście. Jak jechałem na Górę Gnojną, przejeżdżałem koło Pałacu Prezydenckiego. Ludzie! Tam jest nadal cyrk z krzyżem, dodatkowo dostawili TU-154 w małej skali;) Normalnie żenada. 21 wiek, Europa, a oni takie cuda wianki odwalają. Było tam mnóstwo Rosjan, robili fotki i nie wiedzieli o co chodzi:( Zniesmaczony tą sytuacją zawitałem na taras, gdzie chwilę posiedziałem. Brak jakiegoś pomysłu na dalszą trasę, wymusił na mnie przejazd ścieżką po lewej stronie Wisły. Wytrzymałem do mostu Świętokrzyskiego, którym się przebiłem na drugą stronę. Po prawej stronie, zdecydowanie luźniej. Dalej to już tyko pojechałem do Siekierkowskiego, gdzie przeprawiłem się na Mokotowską stronę Wisły i dalej do Puławskiej. Na wysokości Poleczki zobaczyłem że mam kapcia w tylnym kole:( Tu musiałem podjąć szybką decyzję. Naprawiać, czy próbować dojechać. Chmury deszczowe wisiały mi nad głową i podjąłem decyzje że jadę bez naprawy;) Szybki wjazd na Statoil, dopompowanie koła do 5 atmosfer i długa do domu:) Dojechałem bez problemu, była tak mała dziurka, że mogłem jeszcze z pół godziny jeździć:) Pomimo tego że byłem jakiś taki zmęczony, to naprawiłem koło od razu jak tylko wszedłem do domu. Pewnie jak bym zostawił, to z tydzień by tak stało;)

Racławicka Point © Gewehr

Pomnik Jazdy Polskiej © Gewehr

Tango na rondzie © Gewehr

Nowy Świat © Gewehr

Polski lew © Gewehr

Tłok na Placu Zamkowym © Gewehr

Rynek Nowego Miasta © Gewehr


Dane wyjazdu:
35.50 km 2.00 km teren
01:47 h 19.91 km/h:
Maks. pr.:41.00 km/h
Temperatura:20.0
HR max:190 ( 95%)
HR avg:149 ( 75%)
Kadencja:/min
Kalorie: 829 kcal

Sprawdzić UEFA;)

Czwartek, 7 czerwca 2012 · dodano: 08.06.2012 | Komentarze 4

Dziś wybrałem się sprawdzić jak wyglądają przygotowania do Euro. Jako że dzień przed pierwszym meczem, pojechałem w pierwszej kolejności do strefy kibica. „Fan Zone”, które jest zlokalizowane pod PKIN-em jest już gotowe na przyjęcie kibiców;) Moje obawy budzi trochę mało miejsca, zobaczymy jak wyjdzie w praniu. Ze strefy udałem się na Stare Miasto, zahaczając o pl. Piłsudskiego. Na placu dużo ludzi, nie było jak przejechać rowerem. Starówka też strasznie przeludniona. W drodze na taras widokowy zdjąłem jeszcze dwa WP, ten i ten:) Posiedziałem chwilę na Górze Gnojnej i pojechałem pod Narodowy. Stadion już całkowicie przybrał „odzienie” UEFA. Nawet ładnie się prezentuje:) Stąd pojechałem do mostu Siekierkowskiego i do domu. Noga mnie boli i nie mam zaparcia do jazy:(
Widać że Grecja w kryzysie, nie spotkałem żadnego ich kibica;) Za to Rosja rządzi, wszędzie gadają po rosyjsku.

Dworzec Centralny © Gewehr

Złota © Gewehr

Fan Zone © Gewehr

Fan Zone © Gewehr

PKIN © Gewehr

Plac Marszałka Józefa Piłsudskiego © Gewehr

Stare Miasto © Gewehr

Rynek Stare Miasto © Gewehr

Port Praski © Gewehr

Stadion Narodowy © Gewehr

Wisła © Gewehr


Dane wyjazdu:
51.00 km 27.00 km teren
02:46 h 18.43 km/h:
Maks. pr.:33.00 km/h
Temperatura:22.0
HR max:168 ( 84%)
HR avg:141 ( 71%)
Kadencja:/min
Kalorie: kcal

Przy Wiśle i innych ciekach;)

Niedziela, 27 maja 2012 · dodano: 28.05.2012 | Komentarze 6

Sobota, była dla mnie dniem bez roweru. Do tego doszła jeszcze wieczorna impreza, po której się obudziłem strasznie zmęczony;) Dzień się ładnie zapowiada, trzeba gdzieś pojechać. Tylko gdzie? Samemu się nie chciało, to zagadałem ze szwagierką czy nie ma ochoty na pokręcenie. Powiedziała że tak, byle nie daleko. To ja jej że pojedziemy najpierw na Ursynów, tam odwiedzę Waypointa i dalej do Lasu Kabackiego;) Tym razem szybko się uporałem z tym WP, ostatnio miałem problemy z nim. Potem pojechaliśmy do alei Brzozowej w Powsinie. Tam sobie chlipnąłem pierwszą pianę:) Zmęczenie „wczorajsze” znacznie zostało złagodzone po tym zabiegu;) Siedzieliśmy i gadaliśmy, co poskutkowało tym że wymyśliliśmy dalszą jazdę. Kierunek Konstancin, a dalej wyjdzie w praniu;) Dzwonię do żony żeby ustaliła mi gdzie się znajduje pływalnia w Konstancinie. Dostaje namiary i udajemy się na miejsce. Tam się okazuje że pływalnia dawno jest opuszczona, a na teren trzeba skakać przez siatkę. Co czynię, lądując w sporych pokrzywach:) Spisuję kod, robię szybkie zwiedzanie terenu i ruszamy dalej. Pech chciał że jechaliśmy koło sklepu i trzeba było zrobić zapas na drogę;) Dalej ruszamy wzdłuż Jeziorki. Jest tam fajna ścieżka, która prowadzi wałem prawie do samej Wisły. Zatrzymujemy się przy skrzyżowaniu Jeziorki z Wilanówką. Tu stwierdzam że plecak jest za ciężki i trzeba zutylizować zapasy:) Po następnym Tyskim, jest już spoko i nie zmagam się z przypadłością „dna wczorajszego”. Po czym jedziemy wzdłuż Wisły, prowadzi tam fajny asfalcik;) Dalej przeskakujemy na trasę przez piaskarnie, odcinek podły, ale da się jechać. Na Siekierkach, zaczyna się fajna ścieżka wysypana ubitym tłuczniem. W okolica EC Siekierki zakładam Waypointa. Następnie jedziemy wałem w stronę pomnika Sapera. Niestety z mizernym skutkiem. Ładnie wyglądającą ścieżką, można dojechać tylko do wodociągów. Tam kończy się siatką i krzakami, którymi nie można się przebić. Gdy wracamy się, zobaczyłem otwartą furtkę na pobliskie osiedle. Tyle że jak wjechaliśmy, ja wspaniałomyślnie zamknąłem ją za sobą. Osiedle jest typowym gettem, ogrodzonym z każdej strony;) Już myślałem że trzeba będzie skakać przez płot, ale okazało się że od strony Bartyckiej jest zepsuty zamek:) Mogliśmy dzięki temu normalnie wyjechać. Z tej radości zarządziłem kolejne uzupełnienie zapasów. Ciepło, więc pić trzeba. Zakupy robimy w pobliskim sklepie i jedziemy na Płytę Desantu. Tam sobie siadamy i sączymy kolejne piwko:) W pewnym momencie widzimy gościa, który trzyma się boi trzydzieści metrów od brzegu. Po jakiś 2 minutach przypływa do niego prom. Wciągają go na pokład i zabierają do przystani. Gość w samych gaciach, pewnie się nachlał i szukał ochłody. Wisła w tym miejscu jest strasznie nieprzewidywalna i trzeba być debilem żeby tam pływać:( Pominę kwestię czystości tej rzeki;) Mijają jakieś trzy minuty od zabrania go na pokład, przypływają dwa patrole wodne Policji. Płyną do przystani promu, gdzie stoją dosyć długi czas. Ciekawe czy go jakoś ukarali? Po dokończeniu piwa i zjedzeniu czekolady udajemy się do domu. Zrobiliśmy 50 kilometrów, dziewczyna ustanowiła swój rowerowy rekord i była zdziwiona że tak sprawnie poszło:) Teraz czas na stówkę;)

Ścieżka na wale wzdłuż Jeziorki © Gewehr

Tyskie i przyroda:) © Gewehr

Piaskarnia © Gewehr

Podła droga w okolicach piaskarni © Gewehr

EC Siekierki z daleka © Gewehr

Ujęcie wody dla EC Siekierki © Gewehr

Nowa ścieżka na Siekierkach © Gewehr

Barka i gość trzymający się boi © Gewehr

Puławska © Gewehr


Dane wyjazdu:
46.00 km 21.00 km teren
01:54 h 24.21 km/h:
Maks. pr.:36.00 km/h
Temperatura:18.0
HR max:198 (100%)
HR avg:172 ( 86%)
Kadencja:/min
Kalorie: 1146 kcal

Tłuste żarcie, las i latające obiekty

Czwartek, 24 maja 2012 · dodano: 24.05.2012 | Komentarze 2

Dziś wróciłem z pracy i pomimo ostrej jazdy, byłem jakiś taki „nie dojechany” Wciągnąłem obiad i wyruszyłem jeszcze pojeździć;) Pomyślałem że pojadę odwiedzić Waypointa. Jak dojechałem na miejsce, okazało się że nie mogę znaleźć wejścia na teren. Byłem dobrze rozgrzany i szkoda mi było żeby wystygnąć;) Więc sobie odpuściłem. Pojechałem do Lasu Kabackiego. Wiatr dziś strasznie przeszkadza, więc ten teren będzie odpowiedni do wykręcenia się:) Na KENie, sporo rowerów. Wyprzedzanie, szło bardzo sprawnie i nikt nie robił problemów:) Jak na KEN i tamtejszy DDR, to naprawdę bajka. W samym Kabackim, ludzi BARDZO DUŻO, lecz jeździło się bardzo przyjemnie i bez ekscesów;) Po samym lesie, wykręciłem jakieś dwadzieścia parę kilometrów. Robactwa tyle że człowiek żeli nie musi jadać, na tłusto, sporo białka i mega ilości. Obżarłem się tego gówna na całe lato:) Przyznam że dziś doświadczyłem „piekących nóg”. Dawno tego nie miałem. Stwierdziłem że muszę to rozjeździć, więc nie pojechałem prosto z lasu do domu;) Śmignąłem jeszcze na Wirażową, gdzie chwilę postałem i popatrzyłem na odlatujące samoloty. Tu zrobiłem jedną z fotek dzisiejszych, a zrobiłem ich aż dwie;) Tam zadecydowałem że czas na powrót do domu. Stanąłem jeszcze na wiadukcie przy Cargo. Tam sielanka:) Szybkie motory, dziewczyny, piwo i kiełbasa z grilla. Normalnie piknik;) No i zrobiłem tą drugą fotkę. Na powrocie jeszcze wydzwoniłem moją żonę, co by wyszła i zasponsorowała piwo:) Kasy nie wziąłem i byłem skazany na nią:) Kochana jest, bo wyszła i zakupiła Tyskacze. Teraz sobie mogę pisać i popijać dobre piwko;) Sports Tracker znów oszalał, przestał rejestrować na Wirażowej. Parę kilometrów znów uciekło:(

Airbus A320 © Gewehr

Sielanka na Cargo © Gewehr


Dane wyjazdu:
57.60 km 6.00 km teren
02:46 h 20.82 km/h:
Maks. pr.:36.50 km/h
Temperatura:22.0
HR max:195 (103%)
HR avg:153 ( 81%)
Kadencja:/min
Kalorie: kcal

Warszawa na "spokojnie"

Sobota, 19 maja 2012 · dodano: 20.05.2012 | Komentarze 1

Dziś nie miałem jakiś sprecyzowanych planów. Jedynie miałem założyć WP na Rakowieckiej. Potem mogłem jeździć bez jakiegoś celu, takie luźne zwiedzanie stolicy;) Z domu udałem się na Rakowiecką, tam przykleiłem Vlepkę. Następnie śmignąłem na skrzyżowanie Batorego i Niepodległości. Oelka u siebie na blogu pokazał herby miast na DDR, nigdy ich nie widziałem, chociaż często tamtędy jechałem;) Faktycznie są i dobrze je widać. Dalej Batorego i Marszałkowską do ul. Nowogrodzkiej. Był tam założony waypoint;) Po spisaniu kodu, przejechałem się Jerozolimskimi do Nowego Światu. Oczywiście zrobiłem fotkę palmy. Hiszpanie mają swoją Palma de Mallorca, my mamy Palma de Gaulle;) Na Nowym Świecie, pstryknąłem trochę zdjęć i pojechałem na Górę Gnojną, gdzie zrobiłem sobie krótką przerwę. Tutaj przypomniałem sobie że nie zjadłem śniadania i czegoś zaczynało mi brakować;) Z tarasu pojechałem przez Nowe Miasto do fontanny multimedialnej. Tam dwie fotki i dalej w drogę. Tyle że skończyły się pomysły na trasę przejazdu:( Przypomniałem sobie, że kiedyś źle spisałem kod z pewnego WP. Więc pojechałem i naprawiłem swój błąd;) Później pokręciłem się jeszcze wzdłuż Wisły i pojechałem do Cytadeli. W Cytadeli przygotowania do Nocy Muzeów. Chwila odpoczynku i wyruszyłem w dalszą drogę:) Pojechałem przez most Gdański na drugą stronę. Jadąc koło stadionu zobaczyłem nowo postawiony pomnik, który jest poświęcony Ryszardowi Siwcowi, który w 1968 roku dokonał samospalenia. Nic by nie było w tym dziwnego, człowiek ten dokonał wielkiego czynu i mu się należy. Tyle że pomnik jest postawiony na ścieżce rowerowej, dokładnie to kończy się ona na nim. Objechałem jeszcze stadion od drugiej strony, jest tam WP, tyle że obecnie niema możliwości spisania kodu. Od siebie dodam że stadion jest jeszcze nie gotowy, jeszcze mają tam kupę roboty. Ciekawe czy zdążą? Ze stadionu pojechałem Wałem Miedzeszyńskim do mostu Siekierkowskiego, którym teleportowałem się na Mokotów:) Na DDR wzdłuż Siekierkowskiej, dałem ognia i się wystraszyłem. Mój pulsometr pokazał 195 na minutę. Jak do tej pory to mój rekord. Wcześniej jeździłem i nie zwracałem na to uwagi:( Dalej spokojnie pojechałem do Puławskiej, miało być jeszcze Piaseczno, ale wiatr ostudził moją ambicję na jakieś większe kilometry;) Skręciłem w Poleczki i pojechałem na Cargo. Jeszcze tylko przelot do Sasanki i do domu. Całą trasę jechało mi się wyśmienicie, trochę doskwierał brak towarzystwa. Nie zaplanowanie wycieczki, nie odbiło się jakimiś dziwnymi przejściami;) Pogoda super, wiatr by mógł być trochę mniejszy. Organizm miałem przygotowany na jakieś 100 kilometrów, tyle że samemu nie miałem motywacji do jazdy:( Dodam jeszcze że nie miałem ochoty stawać nawet na jakieś żarcie, co przyczyniło się do przejazdu całej trasy bez jedzenia;)
Dziś dwa tracki, Sports Tracker coś dał ciała i się wyłączył:( Późno zobaczyłem i brakuje parę kilometrów.


Kamienica na Rakowieckiej © Gewehr

Kamienica na pl. Unii Lubelskiej © Gewehr

Kościół Najświętszego Zbawiciela © Gewehr

Palma de Gaulle;) © Gewehr

Nowy Świat © Gewehr

Bazylika świętego Krzyża © Gewehr

Plac Zamkowy © Gewehr

Widok z Góry Gnojnej © Gewehr

Kościół świętego Kazimierza © Gewehr

Kościół Nawiedzenia Najświętszej Maryi Panny © Gewehr

Mural © Gewehr

Fontanna Multimedialna © Gewehr

Fontanna Multimedialna © Gewehr

Centrum Nauki Kopernik © Gewehr

Most Świętokrzyski © Gewehr

Cytadela © Gewehr

Cytadela, Brama Straceń © Gewehr

Cytadela © Gewehr

DDR na Wybrzeżu Szczecińskim © Gewehr

Pomnik Siwca © Gewehr


Dane wyjazdu:
12.00 km 0.00 km teren
00:47 h 15.32 km/h:
Maks. pr.:34.00 km/h
Temperatura:14.0
HR max:156 ( 82%)
HR avg:117 ( 62%)
Kadencja:/min
Kalorie: kcal

Miało być szybko i daleko

Czwartek, 17 maja 2012 · dodano: 18.05.2012 | Komentarze 0

Miało być szybko i daleko, a było krótko i wolno. Wyjechałem wieczorem na przejażdżkę. Najpierw podjechałem do szwagierki. Auto jej odmówiło posłuszeństwa i potrzebowała pomocy. Szybko wyszło na jaw, że alternator dał dupy i potrzeba mu elektryka. Następnie po przejechaniu paru km, udałem się na spożycie piwa. Po dwóch dużych tyskich, stwierdziłem że nici z jazdy. Zaprowadziłem rower do domu i udałem się na dalsze spożywanie bez niego;)
Kategoria Byle Gdzie


Dane wyjazdu:
48.00 km 10.00 km teren
02:16 h 21.18 km/h:
Maks. pr.:36.00 km/h
Temperatura:22.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Kadencja:/min
Kalorie: kcal

D-P-D + jakieś dziwne przejazdy;)

Czwartek, 10 maja 2012 · dodano: 10.05.2012 | Komentarze 1

Dziś skusiłem się pojechać rowerem do pracy. Ostatnio nie jeździłem, choroba mnie dopadła i byłem osłabiony:( Już w pracy zaczęło mnie nosić, musiałem gdzieś pojechać. Po robocie wyrwałem na Jerozolimskie, dojechałem nimi do Grójeckiej. Na Grójeckiej, korek jak cholera, musiałem ostro przebijać się między autami. Pas został tylko jeden, awaria wodociągowa i trwały prace naprawcze;) Następnie skręciłem w 17 Stycznia i tą ulicą dojechałem do Rzymowskiego. Całą trasę starałem się kręcić na wysokich biegach i na pełnym maksie. Miałem taką dziwną potrzebę zajechania się:) W domciu spożyłem obiad. Tyle że dalej mnie nosiło;) Pytam starszego syna czy ze mną jedzie, mówi że tak. To jedziemy:) Tylko gdzie? Pada na Piaseczno. Jedziemy do Decathlonu, poszukać pulsometru. Na miejscu znalazłem to czego szukałem;) Zobaczymy jak to się przełoży na jazdę. Może kiedyś skrobnę coś na ten temat:) Na powrocie jeszcze wstąpiliśmy na parking na wyścigach. Ja sobie chwilę posiedziałem na ławce, a młody pobiegał;)
Dopisałem że przejechałem 10 kilometrów w terenie. Ten teren wziął się z tego że jechaliśmy do Piaseczna chodnikami. Tam jest gorzej niż w terenie, kto jechał chodnikiem wzdłuż Puławskiej, ten wie!
Bym zapomniał, jeszcze spisałem po drodze jeden WP:)



Dane wyjazdu:
40.60 km 11.00 km teren
01:48 h 22.56 km/h:
Maks. pr.:36.00 km/h
Temperatura:9.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Kadencja:/min
Kalorie: kcal

Deszczowo!

Niedziela, 15 kwietnia 2012 · dodano: 15.04.2012 | Komentarze 3

Wstałem rano, około 7:30. To co zobaczyłem za oknem nie napiewało optymizmem. Deszcz i mokro, nie lubię takich warunków, to nie sprzyja jakimkolwiek wycieczkom rowerowym. Dzień wcześniej spotkałem się ze znajomymi, to spowodowało że nabyłem chorobę „dnia poprzedniego” i to jeszcze bardziej osłabiło moje morale do walki:) Koło godziny 11, stwierdziłem że jednak gdzieś pojadę. Deszcz przestał padać i przeschły ulice. Pomyślałem że podjadę do Żabieńca gdzie trwała Mazoviamtb. Chciałem zobaczyć jak będą wyglądali zawodnicy po maratonie:) Cezary Zamana, zapewniał że trasa jest w 99% sucha;) Niektórzy zawodnicy mieli tylko oczy widoczne, reszta to błoto. Lasy Chojnowskie zawsze uraczą błotem, kiedy by się nie pojechało;) Puławską trzymałem średnią między 28 a 34 km na godzinę. Sam byłem zdziwiony że tak ładnie mi się kręci:) Trochę się pokręciłem po okolicznych terenach, nie wiedziałem dokładnie gdzie jest zakończenie maratonu;) Jak dojechałem na metę Mazovi, to byłem tak upaprany błotem, że ciężko by mnie było komuś poznać. Wyglądałem prawie jak zawodnik:) Zanik płynów w organizmie, próbowałem zaspokoić jakimś piwem, niestety tam nigdzie nie znalazłem:( Pozostał tylko izotonik w bidonie;) Postałem trochę na mecie i zabrałem się do powrotu. W Żabieńcu jeszcze trafiłem fajną budowlę której zrobiłem fotkę. Jak ktoś wie co tam kiedyś było, to niech śmiało pisze:) Powrót okazał się ciężki, całą drogę pod wiatr. Na Puławskiej ciężko było uzyskać średnią powyżej 22 kilometry na godzinę.
Zrobiłem tylko dwa zdjęcia. Przez prawie cały czas padał deszcz, który o dziwo mi nie przeszkadzał;) Po przyjeździe, niezwłocznie uzupełniłem płyny chmielem:)

Cóż tam kiedyś było? © Gewehr
Kategoria Byle Gdzie, Za Miasto


Dane wyjazdu:
44.00 km 8.00 km teren
01:54 h 23.16 km/h:
Maks. pr.:36.00 km/h
Temperatura:6.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Kadencja:/min
Kalorie: kcal

Sprawdzić teren

Sobota, 7 kwietnia 2012 · dodano: 07.04.2012 | Komentarze 6

Na wstępie, chciał bym Wam wszystkim złożyć życzenia.
Najserdeczniejsze życzenia zdrowych, radosnych i spokojnych Świąt Wielkiej Nocy, smacznego jajka, mokrego dyngusa, a także odpoczynku w rodzinnym gronie:)

Dziś padło na Chojnowski Park Krajobrazowy. Ponieważ będzie tam za tydzień MazoviaMTB, postanowiłem że się przejadę w tamte strony. Plan był na jakieś 80 kilometrów, zrobiłem nieco 40. Mam taki problem, czasami strasznie mi drętwieje prawy nadgarstek. Dziś tak było, zaczęło się po jakiś 10km. Nieraz jeżdżę i nic się nie dzieje, a czasami mnie to dopada. Tylko prawa ręka ma ten problem. Zmieniałem ustawienia sprzętu i nic nie pomagało. Wydaje mi się że problem tkwi w moim organizmie. Może sobie magnez w jakiś sporych dawkach aplikować? Miał ktoś taki problem? Koniec wywodów, wracam do wycieczki;) Puławską w tamtą stronę, cały czas pod wiatr. Noga mi dobrze podawała, więc to nie był problem:) Dojechałem do Żabieńca, tam skręciłem w prawo na Zimne Doły. Jak się skończył asfalt, byłem zdziwiony że nie ma błota. Po przejechaniu paru kilometrów, błoto się pojawiło. Na Zimnych Dołach, podjąłem decyzję że nie jadę trasą Mazovi. Ręka wygrała. Pojechałem jeszcze na stację kolejową w Zalesiu. Potem tylko powrót. Jeszcze tylko krótki postój na mostku, który jest na końcu obwodnicy Piaseczna. Tam zrobiłem fotkę pozostałości drewnianego mostu, który jest chyba kolejowym. Choć tego nie jestem pewien, muszę sprawdzić na starej mapie;) Jeszcze tylko dokręciłem kilometry przez Wilanowską i do domciu.
Wyjechałem po 16, doszedł do tego jeszcze ten nadgarstek, to zdecydowało o takim dystansie. Szkoda, nogi pozwalały na więcej kilometrów.
Jeśli ktoś się wybiera na Mazowie, niech bierze kąpielówki, będzie mokro i błotniście:) Piasek też się znajdzie. Jedyne co pocieszające, to brak komarów, tam jest prawdziwa wylęgarnia tych paskud. Wiem co mówię, do mnie one strasznie się kleją:(

Budokrusz w Mysiadle © Gewehr

Parafia Św. Jadwigi Królowej w Żabieńcu © Gewehr

Park linowy. Zimne Doły © Gewehr

Zimne Doły © Gewehr

Jezioro w Zalesiu © Gewehr

Zalesie Górne © Gewehr

Rozlewisko © Gewehr

Mostek w Piasecznie © Gewehr
Kategoria Byle Gdzie, Za Miasto


Statystyki zbiorcze na stronę